Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
2705
BLOG

Homo Introverticus

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Rozmaitości Obserwuj notkę 63

 

Modne jest dziś chowanie się za rozmaite psychologiczne "parawany". Na każdą ludzką, nawet tą najzwyczajniejszą wydawałoby się prozaiczną, przypadłość, psychologia wymyśliła jakąś semantyczną pigułkę. Tak więc kompletny ortograficzny cymbał dziś nosi dumnie przed nazwiskiem miano "dyslektyka", a jeśli ktoś nie lubi filmów Bergmana, to z pewnością znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że to z powodu ciężkiego dzieciństwa. Tego typu durnoty można wyliczać bez końca. Podwójnie więc mi ciężko przychodzi nazwanie siebie samego introwertykiem, bo sam wiem, że brzmi to infantylnie. A przecież w jakiś sposób oddaje to pewien typ osobowości, do którego, z pewną dumą zresztą, mam zaszczyt przynależeć.

Życie introwertyka przypomina nieco rejs U-Bootem. Większość czasu płynie się po powierzchni, ale przychodzą chwile, kiedy trzeba wykonać pełne zanurzenie. Zamyka się włazy, zapuszcza silniki i uruchamia się sonary. Dzieje się tak, nie z tego powodu, iż dany introwertyk czuje się zagrożony nadpłynięciem jakiegoś niszczyciela. To po prostu taki odruch bezwarunkowy, element higieny psychicznej. Jakiś wewnętrzny głos wydaje rozkazy i introwertyk, jako dobry marynarz, musi je wykonać.

Introwertyk to postać obudowany mitami. Bo introwertyk to nie jest, wbrew temu co się powszechnie myśli, ponurak i dziwak. Nie jest to też ktoś kto sypia w trumnie i uważa siebie samego za swoje najlepsze towarzystwo. Introwertyk to ktoś, kogo natura wyposażyła w bardzo mocny wewnętrzny firewall, wymagający odrobinę więcej czasu na zeskanowanie rzeczywistości i na proces introspekcji.

Z pozycji introwertyka ludzkie kontakty często przypominają wzajemne, łapczywe próby wyżarcia sobie dusz, ale introwertyk tak samo potrzebuje silnego kontaktu z innymi ludźmi jak ekstrawertyk. Tyle, że inaczej te kontakty konsumuje.

Śmieszą mnie samego często te wszystkie karykaturalne próby walki o prawa do rozmaitych, wydumanych nierzadko, swobód i wolności. Skoro jednak ktoś może postulować o prawne uznanie tzw. "niegramotności", to czemu ktoś inny nie może rozpocząć batalii o większą świadomość społeczną wobec kwestii introweryków. Introwertyka najczęściej trudno rozpoznać na pierwszy rzut oka, bo introwertyczne życie zmusza takowe jednostki do wypracowania mechanizmów maskujących. Oni jednak są, chodzą po tych samych co ekstrawertycy ulicach i jadają takie same jak oni kotlety schabowe. Tak więc drogi obywatelu ekstrawertyku - jeśli natkniesz się na osobnika dziwnie czasem zamyślonego, postaraj się mu ustąpić pierwszeństwa przejazdu:)

Nie dajmy się jednak zwariować. Jeśli kiedyś zauważysz, że introwertyk bierze na tą swoją barwną bajdę jakieś unijne granty, to oczywiście krzycz i protestuj.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości