Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1655
BLOG

Protestuję i się uśmiecham jednocześnie.

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 63

Protestuję!

To jest naprawdę niesamowite, jak ten nasz ponoć mało obywatelski naród jest skłonny do protestowania. Protestują już artyści (artysta scen radzieckich – tak mówił nasz nauczyciel wuefu, jak któryś matoł spadł z kozła), feministki (Komitet Obrony Macic) a za chwilę jak się zdaje ruszą też nauczyciele. Protestuje Krystyna Janda, protestuje Kayah, protestuje Poniedziałek, nieustannie od lat protestuje Stary (hashtag#protest). Ziemia się dosłownie trzęsie od tych protestów. Protestuje Juncker, protestuje Shulc, protestuje Soros. Protestuje Luft, protestuje Hołdys, protestują wszyscy. Zapewne też zgodnie protestują Clinton z Trumpem.

Wychodzi ten cały Broniarz i mówi, że nauczyciele będą protestować przeciwko likwidacji gimnazjów. Nie wiem, nie spotkałem nikogo, dosłownie nikogo, niezależnie od tego na kogo głosował i co tam robi pod kołdrą, kto broniłby gimnazjów. Z tego co wiem, za likwidacją gimnazjów są nawet sami gimnazjaliści, taką opinię usłyszałem od kilku znajomych gimbusów. A Broniarz wychodzi i mówi, że on protestuje, a wraz z nim cała nauczycielska brać.

Jak to działa, ja się pytam. Jak to działa, że ta cała masa ludzi siedząca od blisko dekady ciszej niż mysz pod miotłą, mimo że poprzedni rząd eksperymentował na nich niczym na wspomnianych już myszach i to przy użyciu miotły. Ot, śpiochy. Nagle wstali i protestują. Kładą się na ulicach, dostają wolne z roboty i protestują. Jak trzeba, to się ubierają na czarno.

Naprawdę, przestaję się już dziwić temu, że nasze szkoły zajmują się głównie produkcją kolejnych pokoleń cymbałów, a nasze uczelnie zostały prześcignięte już chyba nawet przez te gabońskie.

Ależ oni są elektryczni. Protestują, pokazują „fucki”. Telepie ich. Ale o co im chodzi? Nie wiem. To znaczy wiem, ale wstyd mi o tym pisać.

Używałem już tego szablonu wymyslonego niegdyś (z dziesięć lat temu co najmniej) już po raz enty przez pewnego komentatora na Onecie, ale naprawdę nie jestem w stanie wymyślić nic lepszego niż ta mistrzowska riposta. Mogę jedynie ją tylko wzbogacić o pewne ornamentacje.

Otóż ja patrzę na to wszystko, patrzę na tę elektrykę, i pomiędzy sobotnim wypoczynkiem, a niedzielnym spacerem przekładanym jeszcze dla urozmaicenia o dobry rosół mojej Mamy, szarlotkę
 oraz uśmiech pewnej miłej pani, wciąż z uśmiechem na ustach popartym niewzruszonym spokojem i relaksem popieram Jarosława Kaczyńskiego.

Aha, i zapomniałem o uśmieszku,

Proszę.

:)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka