Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
5335
BLOG

Specjalnie dla pani Młynarskiej: pucio-pucio.

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 69

Naszła mnie dziś ochota, na to by pojechać na rowerze w tak zwane miasto. I zobaczyłem je w pełnej tak nie lubianej przeze mnie drobnomieszczańskiej krasie. Pracujące ciężko na PKB warszawskiej suburbii ludność wyszła w teren w najlepszych ciuchach. Dominuje strój casual w całym jego przekroju. Panie albo półnagie albo w kieckach za tysiąc złotych. Faceci mają tatuaże na łydkach, ich damy na plecach albo na nadgarstku, tudzież na opalonych karczkach. Młode dziewczyny z maleńkimi pieskami na kilkumetrowych smyczach spacerują po parkach, a rozwaleni na ławkach panowie przyglądają się temu z lubieżną błogością. Lody, cola, facebook w parku, pokemony, naleśniki, korki od nadmiernej ilości białych dużych beemek zamiast ekwipaży. Wokół odpicowanych przykościelnych alejek ławeczki, a tam pijaczki pijące piwo z papierowych toreb. Jeden śpi, drugi się kiwa, a gromkie „k..wa” zagłusza tylko dzwon.

Opisuję to po to, żeby przyznać się do pewnej mojej słabości. Mi po prostu zdarza się źle myśleć o zbiorowiskach ludzkich. Wcale nie wykluczam, że gdybym ja znalazł się na miejscu Młynarskiej, gdzieś na nadmorskich plażach, to moje refleksje na temat plażingu byłyby znacznie bardziej gorzkie. Tu jednak pojawia się między mną a Młynarską pewien znaczący różniący nas szczegół. Otóż ja tych swoich aspołecznych odruchów się zwyczajnie wstydzę i uważam je za coś z czym należy walczyć każdego dnia. Nie usprawiedliwia mnie tu mój ten najpewniej niezdiagnozowany Asperger. Jak sądzę, pani Młynarska swojego absolutnie złudnego poczucia wyższości wobec bliźnich nie traktuje w podobny sposób. Tu też muszę przyznać, że pani Młynarskiej też nie lubię i wcale nie jestem z tego dumny.

To przecież bardzo ciekawe, że pani Młynarska nie pomyślała chwilę, że to co robi, to „friendly fire”. Czy jej do głowy nie przyszło, że ci panowie w ciąży gastronomicznej (to akurat było dobre, to naprawdę straszna przypadłość, sam z nią walczę) pijący browary i ich żony obmywające dzieci w morzu (no coś strasznego) to nie są przypadkiem wyborcy PO albo Nowoczesnej? Ja naprawdę bym nie wykluczał, że duża część z tych hunów to ideologicznie bliscy ludzie pani Młynarskiej. Żadnym sposobem nie jest Młynarska w stanie stwierdzić, czy to przypadkiem nie jej ideologiczni towarzysze, zaopatrzeni w pisowskie pińcet złotych nie ruszyło do Władka. Z pewnością ona by w to nie uwierzyła, ale nie jest tak, że pińcet wzięła tylko kato-faszystowska hołota. A jak najlepiej wydać kasę od wroga? Proste. Na przelew we Władku. To nie przekona Młynarskiej. Reprezentuje bowiem ciężki przypadek osobowości odklejonej od rzeczywistości, dla której świat ogranicza się do Woronicza, Zbawixa, podróży samolotem albo autostradą wśród ekranów dźwiękochłonnych i wakacji na Bali. A w takim uniwersum nic nie stoi na swoim miejscu i szkoda czasu tracić na polemiki z jego mieszkańcami – tu zgoda z Grzegorzem Braunem.

Tak to już jest na tym świecie, że się z rozmaitymi ludźmi nie lubimy, i nie ma co z tego powodu robić rejwachu. I tu zaskoczę panią Młynarską. Specjalnie dla niej pucio-pucio. Nawet jeśli ci okropni ludzie z Władka, to pani zaprzysięgli fani, a pani tego nie rozpoznała, to my i tak weźmiemy ich w obronę, bo tak już jesteśmy skonstruowani, że zawsze będziemy po stronie tych, których uważacie za głupszych, nawet jeśli oni nas nie lubią.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka