Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1472
BLOG

PiS-owskie drzewo stoi prosto, a kozy się wdrapują.

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 93

Jeśli chodzi o mój własny stosunek do bieżącej polityki, to nie jest to nic czym należałoby się chwalić. O ile we własnym otoczeniu dbam o to, żeby nie działo się nic co dałoby się podciągnąć pod definicję grzechu popełnianego świadomie i z rozmysłem, tak moja tolerancja wobec polityków w tej kwestii nieco się zwiększa – rozumiem że jest to świat dziki i jeśli ktoś w to raz wejdzie, okazji do deprawacji nie jest w stanie ominąć. Inaczej: nie pochwalam, ale też i nie drżę z oburzenia widząc jakiegoś ancymona przyłapanego na gorącym uczynku. Po prostu taka polityka jest i tego się nie zmieni. Zaraz wpadnie tu jakiś ateusz i zapyta, czy ja jestem taki święty, że się czasem nawet nie upiję, albo nie zerknę na jakieś fajne kobiece nogi - niech da sobie spokój, bo ostatnio polubiłem banowanie.

W każdym razie jest tak, że ja naprawdę jedyne czego oczekuję od polityków widzianych w telewizorze, to żeby starali się swoimi poczynaniami jak najbardziej się da zminimalizować swoje pożądliwości i żeby w miarę możliwości nie porywali się na rzeczy dla Polaków święte. Piszę to po to, żeby paru osobom z tamtej strony wyjaśnić, że to naprawdę nie było najgorsze w rządach PO, że tam ktoś wstawił się na jakiś stołek, albo wziął dużą odprawę. To było akurat w tym wszystkim, jak na nich, najmniej podłe.

I teraz jest tak, że siedzę i słucham tych biadoleń na temat niesamowitych podwyżek dla ludzi władzy. Siedzę i nawet nie potrafię wzruszyć ramionami. Przecież gdyby władza nie mogła sobie dać podwyżki, to pewnie musiałaby pracować społecznie do dziś, bo kto miałby to zrobić? Rzepliński? Ktoś to musi zrobić co jakiś czas. I teraz lepiej, że władza robi to otwarcie już na początku kadencji, czy lepiej by było, gdyby sobie rąbnęła niebotyczne podwyżki, czując że za chwilę zniknie i przyjdą inni?

Obserwuję jak się oburzył ten tak zwany lud pisowski i mam wrażenie, że tu nie chodzi tyle o te podwyżki, tylko o naruszenie dobrego samopoczucia u ludzi, którzy dawno temu ulegli pewnego rodzaju iluzji i chcą tkwić w niej aż po kres świata – autorzy tych iluzji są znani, a jednym z ich głównych haseł było pamiętne „tanie państwo” - jak to się skończyło, to chyba nie musze przypominać.

Jakieś to trochę pretensjonalne mi się wydaje. Kłóci się to z forsowanym przez polską prawicę postulatem, by zerwać z polityczną poprawnością i mówić „jak jest”. No to właśnie „tak jest”. Nie rozumiem w czym problem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka