Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
737
BLOG

Co dziś wywącha Löew?

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 27

Na sam początek warto zaznaczyć, że dziś o godzinie dwudziestej pierwszej, będziemy oglądali finał mistrzostw Europy, a wszystko inne można sobie właściwie darować. Pamiętam ten ich pierwszy mecz z Belgią. Moje oczy robiły się coraz cięższe, ale podtrzymywałem jedną powiekę, bo już dawno nic mnie tak w piłce nie zafascynowało, jak to co grali Włosi. Przypomniał mi się wtedy finał mistrzostw Europy z roku 2000. Francuzi przez dziewięćdziesiąt minut przegrywali jednym golem, atakowali, ale jakoś tak się działo, że co strzał to blok Włocha. Cała ich drużyna stała w polu karnym i przypominała chińską armię porcelanową, albo – to może będzie jeszcze bardziej obrazowe – jedenastu Pazdanów. Przyznaję, że choć lubię raczej piłkę ofensywną, to nic nie sprawia mi większej frajdy, gdy ci którzy rozpaczliwie się bronią i robią to na wszelkie możliwe sposoby, jednak wychodzą na swoje. Tu akurat się nie udało, bo choć Włosi trzymali się już za ramiona i podskakiwali przy linii bocznej, to w doliczonym czasie gry wyrównał Wiltord, a potem w dogrywce gwoździa wbił Trezeguet i było po zabawie. Ale Belgowie nie dali rady. Po strzale na dwa zero cała drużyna włoska wbiegła na boisko i odtańczyła kujawiaka, a uradowany czterdziestoletni Buffon mało nie spadł z poprzeczki. Wtedy pomyślałem sobie, że tak zmotywowana i napompowana drużyna musi wygrać cały turniej, po prostu nie ma innej możliwości.

Co jakiś czas dzieje się to samo. Jest jakiś turbo-faworyt, stuprocentowy siłacz i nagle zderza się z włoskim klubem albo reprezentacją. I jest to samo. Rygiel, zasunięte sztaby, skakanie na kark, faulowanie, wciskanie palców w oczy i lamenty do niebios po symulkach. Z każdym rokiem mojego życia coraz bardziej mi się to podoba i sprawia mi to złośliwą satysfakcję.

Dziś będą musieli radzić sobie z tym problemem Niemcy. Reprezentacja całkowicie sparaliżowana, bez niemal ani jednego atutu w jakiejkolwiek formacji. Można się doszukać podobieństw z kadrą Anglii. Starzy są już wypaleni i nic im się nie chce, a młodzi chcą ale nie mogą. W tej chwili jest tam tylko jeden przyzwoity zawodnik i nazywa się Boateng. Na dodatek na ławce trenerskiej siedzi facet, który lubi wąchać zapach swoich spoconych pach.

I tu stajemy przed dziwacznym paradoksem. Nagle sytuacja się zmienia o sto osiemdziesiąt stopni. Czyli jest zdecydowany faworyt – Włosi – i banda patałachów, która będzie musiała zrobić coś ponad swoje siły, żeby nie dać się nie tylko stłamsić, ale i po prostu ośmieszyć. A ja będę musiał wbrew wszystkim swoim sympatiom im w tym kibicować, bo niezależnie od okoliczności – już to pisałem wyżej – wspieram słabszych, upokorzonych i poniżonych. Nawet jeśli oni na tę moją litość nie zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka