Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
3313
BLOG

I co - rączki się trzęsą?

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 83

Właściwie jedyne co mi teraz przychodzi do głowy, to pewien uparty komentator, który pod którymś z wcześniejszych moich tekstów mędził, że Błaszczykowski nie ma motoryki i powinien siedzieć na ławce. I wbrew pozorom wcale nie chcę się tutaj nad nim znęcać, bo przecież miał duże szanse na to, by mieć rację. Znów zamelduję, że moje przewidywania co do pustych ulic i jakiegoś bliżej niesprecyzowanego sukcesu osiągniętego za pomocą wyszarpywania, które to przewidywania poczyniłem jeszcze przed rozpoczęciem Euro, zgodziły się co do joty. I tak jak wtedy pisałem, my wygrywamy nie cudowną grą, a jedynie heroizmem w tuszowaniu głęboko zakodowanej nieumiejętności grania w piłkę. Nie wiem, obejrzałem większość meczy i póki co, gramy najmniej sympatyczny futbol w historii tej imprezy, być może przed nami jest tylko już teraz Grecja. Niech nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby tu zacząć mi pisać, że ja się nad polskimi piłkarzami znęcam. Ja po prostu ich wychwalam, bo oni muszą nie tylko pokonać rywala, ale wcześniej jeszcze pokonać nasze narodowe, piłkarskie niedostatki wżarte przez lata pod skórę niczym kleszcze. Czy bardziej chwalilibyśmy wspinaczy, którzy zdobywają Mount Everest w otoczeniu pięciu ekip pomocniczych podających chusteczki do nosa i doładowujący telefony komórkowe, czy tych, którzy osiągają szczyt jedynie mając na plecach wysłużony plecak i kijek w dłoni? Chyba wiadomo.

Pisałem też przed Euro, że futbol to prawo serii, i nie ma takiej serii która po kilku dekadach nie doczekała się swojego końca. Wszystkie znaki na niebie wskazywały na to, że wszystkie te wspaniałe legendy o Wembley dożywają swoich dni, a przecież mówiłem wam, że my osiągamy sukcesy w interwałach kilkudziesięcioletnich. Mamy więc własne wspomnienia. Możemy teraz w spokoju oglądać sobie na You Tubie rzuty karne ze Szwajcarami przy szklaneczce herbaty, aż nam się w końcu uleje.

A piłkarze i sam Nawałka mogą już w absolutnym spokoju zająć należne miejsce dla legendy.

Tak naprawdę to piszę ten tekst, żeby poinformować innych, że ja tak samo czuję się dumny z tego sukcesu jak piłkarze. Bo przecież ja i mnie samemu podobni wariaci oglądali latami najróżniejsze fatalne mecze naszej kadry, na przykład w czasie najgorszej smuty za drugiej kadencji Piechniczka, kiedy wydawało się, że najlepsze dla nas byłoby, gdyby nad naszymi piłkarzami zawalił się któryś z tych zrujnowanych trupów zwanymi wówczas stadionami. Wtedy nie było lasek w okularach i z odsłoniętymi dekoltami na trybunach. A my byliśmy. I będziemy nadal, nawet jeśli za rok znów zaczniemy grać kupę, a Nawałki nikt już nie będzie chciał łapać w czasie podrzucania.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka