Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
2063
BLOG

Czy Lewandowski może grać jeszcze gorzej?

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 34

Niedawno miało miejsce pewne wydarzenie, które zapewne każdy z was ma głęboko gdzieś. Oto po dziesięciu latach smuty Znicz Pruszków właśnie awansował do I-ligi. No i co w związku z tym? Ano tyle, że właśnie te dziesięć lat temu, również miał miejsce taki sam awans Znicza Pruszków do tej samej I-ligi i wtedy ta informacja również nie zdołałaby wywołać w was nic ponad wzruszenie ramion. Tymczasem jeśli zaznaczę, że właśnie wtedy, gdy Znicz wskoczył po raz pierwszy na zaplecze Ekstraklasy, wśród jego zawodników pojawił się nikomu nieznany Robert Lewandowski, to zrobi się już nieco bardziej pikantnie. Jeszcze prawie dzieciak, który na tych pałąkowatych nogach ledwie utrzymywał się w pozycji stojącej, zwłaszcza że w tej lidze grają sami wyrobnicy, rzeźnicy i inni dewianci. No może prawie sami, zdarzają się też perełki jak widać.

I tak właśnie rodzą się wielkie sprawy i wielkie rzeczy. Wśród nocnej ciszy, wśród powszechnej obojętności a może nawet i wrogości. Nie musi to być aż stajenka, może to być i ten nasz zwykły Pruszków. A ja mam tę przewagę, bo widziałem, niczym pastuszek, to wszystko na własne oczy i mogę wam o tym opowiedzieć. Otóż w tym ówczesnym Zniczu był jeszcze taki młody napastnik, który się nazywał Wiśniewski. Wiśniewski strzelał więcej bramek niż Robert i wszyscy, którzy przychodzili oglądać kopaninę, byli przekonani, że jeżeli ktoś może w przyszłości okazać się graczem niezłym, to może być to właśnie Wiśniewski. I Wiśniewski był kuszony. Padały niesamowite nazwy klubów w kontekście jego transferów, ktoś bajdurzył coś nawet o Legii, tym bardziej że na każdym meczu Znicza na trybunie siedzi jakiś ich człowiek. W końcu as Znicza poszedł do Wisły Płock i bodajże tam rozpoczął piłkarskie zsuwanie się w otchłań. Czy ktoś z was pamięta Wiśniewskiego? W tym czasie, gdy Wiśniewski walczył z własnym ego, Robert rozpoczął regularne nakłuwanie II-ligowych jeszcze klubów. Dalszej historii nie ma co opowiadać, bo już każdy ją dobrze zna.

Ważne jest tu tylko to, że na każdym etapie kariery Robert Lewandowski musiał umieć nie tylko walić brameczki, ale też i nie słuchać tych, którzy mówili: „Z niego nic więcej nie będzie, gdzie on będzie tam będzie szedł?”. Mówili tak zjadacze kiełbasek z rożna na Zniczu, gdy Robert szedł do Lecha. Przykład Wiśniewskiego był znamienny, to prawda. Potem nie było inaczej przy transferze do Borussii Dortmund. Ile osób w niego wierzyło? Pamiętam dobrze moje toczone przed laty uporczywe sprzeczki z Zebe, który utrzymywał, że, uwaga, uwaga, Lewandowski to nie jest piłkarz na kadrę. Nie zdziwiłbym się, gdyby Zebe nadal trzymał się swojej teorii, bo to uparty Ślązak. Bayern Monachium? „Z niego nic więcej nie będzie, gdzie on tam będzie szedł?”. Tu już pesymistów było mniej, ale jednak wciąż sporo.

Kiedy tak myślę, o tym jaką ten facet przeszedł drogę, to że jeszcze niedawno stosunkowo temu zakładał żółtą koszulkę Znicza i brał się za bary z piłkarskimi trupami wśród dymu z kiełbasek, przy kilkuset podchmielonych widzach, zaczyna mi to zakrawać na cud. I mam na koniec pewną refleksję, z którą jeszcze z nikim się nie dzieliłem, bo trzymałem ją na jakąś specjalną okazję. Jeśli poszuka się dobrze w internecie, to można znaleźć tam taki krótki filmik, gdzie Lewandowski trzyma w ręku krucyfiks i mówi prosto do kamery, że nie wstydzi się Jezusa. I oczywiście będzie mnóstwo śmiechu, ale ja osobiście sądzę, że Robert wtedy, gdy strzelał w swoim pierwszym meczu w Lechu gola krzyżaczkiem i w ten sposób przedstawił się światu, wtedy gdy zostawał królem strzelców polskiej Ekstraklasy, gdy strzelał cztery gole Realowi Madryt, gdy strzelał pięć goli w dziesięć minut w Bundeslidze, albo jak w ostatniej sekundzie meczu jechał wślizgiem razem z piłką do bramki Szkotów i dzięki temu dał nam Euro, miał w każdej z tych sytuacji osobiste wsparcie Szefa. Innej przyczyny tej kariery nie widzę. W związku z tym uważam krytykowanie go za co najmniej niesmaczne.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka