Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1537
BLOG

Czy Szpak mógłby wygrać Interwizję?

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 26

Wstyd  człowieka ogarnia, gdy słucha się jak pani Romaszewska mówi o pstryczku w nos jaki otrzymała Rosja od ukraińsko-tatarskiej (już sie pogubiłem kto ona jest) piosenkarki. Z pewnością tak jest. Putin zapewne zamknął się w bani z flaszką i pije na smutno roniąc łzy nad swoim upadającym imperium.

„Pierwsze i całkowite zwycięstwo nad putinowską Rosją. Kluczem do wyzwolenia Krymu są krymscy Tatarzy - Krymsko-tatarska autonomia w składzie Ukrainy!”

To tatarzyn Lenur Islamow. 

Gdy to wszystko widzę i słyszę, nabieram pewności, że wszyscy, dokładnie wszyscy uczestnicy tego show to starannie wyselekcjonowana i jeszcze bardziej starannie sprofilowana agentura wpływu. W zależności od potrzeb jeden z nich wysuwany jest na pierwszy plan, a reszta ma stanowić niewyróżniające się niczym tło. Oczywiście być może ostatnie ogniwo tego łańcuszka jest zupełnie niczego nie świadomą głuptaską, ale tylko być może. Bo oto w miejscu gdzie dotąd podobno nie wolno było bawić się w otwartą politykę (co jest oczywiście jawną kpiną, Inter), nagle wyskakuje tatarzynka (tatarka?) i rzewnie śpiewa o tym jak to ludzie na wschodzie cierpią. Facebook zaczyna płonąć. Ale daliście Putinowi. Brawo! Można powiedzieć: Rasija na kolanach.

Ukrainka wygrywająca Eurowizję doskonale wywiązała się ze swojego zadania. Chodziło o dolanie paliwa do antyrosyjskich nastrojów i tam na zachodzie, i tu, w Polsce i w republikach bałtyckich. Nastroje te są aktualnie niezbędne do prowadzenia takiej a nie innej polityki, obliczonej pewnie na kilkanaście ruchów do przodu.

Do tej polityki wykorzystuje się jako główny żywioł głupotę i egzaltację nowoczesnych społeczeństw europejskich, które idą w takie zabawy jak w dym. Ludzie siedzący na rozkręconej karuzeli absurdu.

Absolutnie nie ma mowy, by Michał Szpak mógł tam zaśpiewać pieśń w obronie abortowanych dzieci, albo o tym jak nam, Polakom, jest przykro z powodu Powstania Warszawskiego czy tam Katynia. Nie mógłby też Michał Szpak wykonać utworu dotyczącego Smoleńska, tak samo jak nie mógłby zaprezentować protest-songu przeciwko przypisywaniu nam winy za Holocaust. Dlaczego by nie mógł? Po prostu nie mógłby, taka odpowiedź musi wam wystarczyć. Gdyby jednak nadeszła chwila, że Michał Szpak miałby jednak do wykonania konkretne zadanie, wtedy mógłby zaśpiewać piosenkę o upadającej w Polsce demokracji. Posypałyby się „dwunastki” ze wszystkich europejskich stolic, z Kijowa zapewne też, a Michał Szpak miałby szansę nawet na pudło, być może zaraz za kopulującym z chomikiem Duńczykiem. Być może to jeszcze zresztą kiedyś zobaczymy na własne oczy. Tyle, że nie ze Szpakiem jako głównym aktorem. Wszyscy polscy wykonawcy biorący udział w tych lewackich dożynkach znikają potem bez słuchu, a ich kariery zostają raz na zawsze zaduszone. Ale od czego jest Big Cyc? Oni by się nadawali.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka