Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
2388
BLOG

Nowość na przyszły sezon - prawicowy antyklerykał.

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 92

Włączyłem sobie niedawno zamieszczoną na You Tubie relację z jakiegoś wykładu zorganizowanego przez „Najwyższy czas”. Był tam oczywiście Ziemkiewicz, nie mogło zabraknąć Michalkiewicza i nie zabrakło, było jeszcze kilku poważnych facetów w marynarkach których widziałem pierwszy raz. Ah, był tez i Korwin, wyglądający w tej opasce na głowie i białym szalu wyjątkowo jak na niego diabolicznie, choć w kontraście do tego niejako, wypowiadał się zaskakująco spokojnie. Oni tam mówili o tym samym co zawsze, czyli że są najmądrzejsi a reszta ludzkości nie jest w stanie udźwignąć intelektualnie ich postulatów, w związku z tym trzeba się liczyć, że nigdy nie wyjdą poza te marne trzy procenty wyborcze, bo dokładnie tylu jest w Polsce ludzi w miarę ogarniętych – nic nie zmyślam, oni tak naprawdę na tym spotkaniu mówili. Ale zostawmy to.

W pewnym momencie, gdy głos zabrał jeden z anonimowych panów w garniturze, przykuło moją uwagę z jaką rozkoszą wysnuł on stwierdzenie, że dlatego w Polsce Kościół Katolicki jest tak popularny, bo zwalnia swoich wiernych z myślenia. Licznie zgromadzona prawicowa jak rozumiem publiczność nie zareagowała na to żadną złością czy choćby pomrukiem, myślę że im się to spodobało. Szczególnie jak sądzę Ziemkiewiczowi.

No i w tej samej chwili zacząłem na poważnie zastanawiać się, czy nasza prawica przypadkiem nie przechodzi już jednoznacznie na pozycje antyklerykalne. To właśnie Ziemkiewicz ze szczególnym upodobaniem wali w Papieża jak w bęben, ku nieskrywanej uciesze prawicowych troli. Nie tylko troli. Widze przecież i słyszę, że pomiędzy Kościołem a polską prawicą nastąpiło delikatne ochłodzenie stosunków, a strategiczne jedynie umizgi PiS-u wobec hierarchów nic tu nie zmieniają, bo pisowski internet, tak mi się zdaje, ma jasno określony stosunek do zbyt miękkiego ich zdaniem wizerunku posoborowego (to niezwykle ważne) Kościoła.

To co opisałem na samym początku nie jest niczym niezwykłym. Inny prawicowy lider, Kowalski Marian w ogóle nie przejmuje się, że jego przyjaciel Chojecki, protestancki pastor, obsesyjnie wyżywa się na katolickim Papieżu. Można też wspomnieć o Braunie, który zapewne irytuje wielu prawicowych mądrych głów tym swoim „Szczęść Boże”. W komentarzach wrzucanych pod filmami z Braunem widać to jak na dłoni: sam Braun jest świetny, ale to jego katolostwo...

Znamienne było to, że kolejny raz dostało się Kościołowi od prawicy za zbanowanie księdza Międlara, podczas gdy bardzo tej prawicy podoba się, gdy bany dostają księża sprzyjający powiedzmy Platformie. Jest to trzeba przyznać dość logiczne.

Prawica, jeśli nic z tym nie zrobi, będzie odczuwać wieczny i nie dający się zagłuszyć dyskomfort z tegoż powodu, że Kościół nie daje się zamienić w prawicowego koalicjanta, który jak równy z równym babrze się w bieżączce, a księża nie chcą dać zamienić się w chłopców na posyłki. To, że większość księży patrzy przychylnym okiem na prawicę im nie wystarcza, chcieliby więcej.

W najgorszej sytuacji wydaje się być tu sam Kościół, który nie ma za bardzo możliwości sie bronić, bo mu nie wypada i to jakby nie jest instytucja powołana do odszczekiwania się obsesjonatom. Oczywiście, można zawsze powiedzieć, że bramy piekielne go nie przemogą i nie takie krytyki musiał znosić w swojej dwutysięcznej historii, ale przyznam, że obserwowanie jak prawica coraz śmielej wchodzi w rolę surowego recenzenta Kościoła bywa przykre. Nie chcę za bardzo odpływać, ale coś mi się zdaje, że prawica jest już gotowa, by to bierzmo w postaci starego jak świat skojarzenia „KK jest prawicowy” z siebie zrzucić. Niewykluczone, że tak będzie wszystkim wygodniej. Tym samym oferta antykatolickiej krytyki znacznie się poszerzy i będzie miała swoich głosicieli już niemal w każdym segmencie wyborczym. Kościół też poczuje się po tym „rozwodzie” lepiej, nie będzie musiał codziennie bawić się w gimnastykę: jak powiedzieć im żeby nie próbowali rządzić Kościołem Bożym, tak żeby nie zrobiło im się przykro. Jedynym minusem tego scenariusza wydaje się być to, że to ewentualne wolne miejsce mogą zająć ci słynni chadecy. Na chadeków się nie zgadzam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka