Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
373
BLOG

Niebieski zając w potrzasku

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Sporo przeżyć wydających się poważnymi w skali mojej pojedynczej osobowości, poza tą skalą całkowicie nieważnych. Choćby żenująco zabawny typ z wukadki, młody wilk warszawski, podgolony, oczywista oczywistość z brodą drwala,.jak się okazało zapomniał na czas wyjąć biletu z klapy niebieskawego modnego garniturka i dokonać aktu walidacji. Przyczyna zapomnienia: zagadał się telefonicznie. Wkroczył do kolejki na Ochocie z wielkim, jadowicie białym smartfonem przy twarzy i słuchawką w uchu, nic dla niego nie istniało, ważna była tylko ta rozmowa i nerwowe kręcenie się w te i we wte niczym w klatce. Konduktor w cywilu spadł na niego jak sęp, wyłoniwszy się niepostrzeżenie spomiędzy tłumu pasażerów. Stuknął dziobem niebieskiego w ramię. Ten nie przerywając pogaduch nawet na chwilę, z niesmakiem na twarzy wszedł w dyskusję z napastnikiem, pomachał do niego nawet czystym biletem na dowód, że nie miał złych zamiarów, że walidacja byłaby się wcześniej czy później odbyła, natychmiast po tym jak doszłoby do zakończenia pogaduchy. Dura lex sed lex. Potem prychał, parskał, przewracał oczami, mówił coś o śmiesznej prowizji na której, rzekomo, pracuje sęp, i zaklinał go żeby dał sobie spokój i już go więcej nie nękał. Można by to skondensować do prostego „bądź pan człowiek”, ale to niebieskiemu wilkowi nie przyszło do głowy. Co kilkanaście sekund wpychał pomiędzy elementy lamentacji wstawki skierowane już tylko do swojego telefonicznego rozmówcy z którym wciąż był na linii. Kulminacyjne wyznanie wilka padło w chwili, kiedy obojętny sęp kończył wypisywać mandat. „Co pan, pan myśli, że co, że mnie nie stać na ten bilet?” , i znów pomachał nieskasowanym papierkiem, zawartość pogardy była w tym pytaniu dobrana starannie. Niestety, poza tym że sam upoił się tym swoim groteskowym wystąpieniem nie zdziałał nic.

Świeżo upieczony wilk biznesu korporacyjnego złapany w zwykły potrzask zastawiony na najzwyczajniejsze pospolite zające. Gdy już to się stało zabrakło ogłady i przyjęcia katastrofy z godnością. Na peron w Michałowicach wysiadł już nie niebieski wilk, ale maleńki niebieski zajączek ze skaleczoną łapą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości