Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
5673
BLOG

Piotr Gursztyn masakruje Grzegorza Brauna

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 144

Nie ukrywam, że wciąż pozostaję bezradny wobec zjawiska jakim niewątpliwie stał się Paweł Kukiz i jego nieustannie gorący niczym wrzątek elektorat, ci tak zwani oburzeni. Nie raz i nie dwa w życiu myliłem się w swoich ocenach politycznych – nauczony tymi bolesnymi doświadczeniami staram się (oczywiście często przegrywam) nie oceniać pojedynczych wydarzeń pod wpływem chwilowych emocji. „Ja nic nie mówię, ja tylko patrzę i czekam” – średnio przyjaznym tonem mawiał mój ojciec słuchając relacji mojej mamy z którejś tam niezbyt przyjemnej dla mnie wywiadówki. No więc ja, wzorem mojego ojca, staram się za dużo nie mówić, tylko patrzę i czekam. Ponieważ dzieje się w moim życiu ostatnio sporo, nie mam czasu na jakieś maniakalne wpatrywanie się w media. Pojawiła się jakaś wolna chwilka, wskoczyłem w net i widzę tysiąc osiemset sześćdziesiąty dziewiąty artykuł poświęcony Pawłowi Kukizowi. Jakie są polskie media (nie tylko te reżimowe) to już chyba my wszyscy tutaj zgromadzeni wiemy – trzeba być w obcowaniu z nimi niezwykle ostrożnym. Nie sposób w związku z tym nie zakładać, że ktoś słowa Pawła Kukiza, które za chwilę przytoczę, po prostu zmyślił. Podobno Paweł Kukiz powiedział, że on będzie sam pilnował kto znajdzie się na listach wyborczych reprezentujących jego ansamble.

„Ja będę decydował, ja będę pełnomocnikiem wyborczym… Ja będę decydował, kto będzie na jedynkach,...”.

Jak widać logika rewolucyjna jest bezlitosna. Ileż to się nasłuchałem z ust Pawła Kukiza wyrzekań na partiokrację i rządy partyjnych kacyków, którzy to niczym sycylijskie watażki sami decydują kto może być w klubie a kto nie. Przyznam, że dalej nic nie rozumiem i dalej patrzę. Czekam też, oczywiście.

----

Nowoczesna. pl. Pisałem u siebie wiele razy o tym, że eksperci ekonomiczni wywołują we mnie jakiś pierwotny lęk. No więc jest teraz na tapecie pan Petru i jego kamanda. Nie chce mi się o tym przedsięwzięciu dużo pisać. Wystarczyło mi tylko to, że pan Petru zapowiada rewolucje w podatkach. Zerknąłem na pewien krótki artykulik poświęcony Nowoczesnej. Pl i dowiedziałem się z niego, że pan Petru obiecuje Polakom podatek liniowy. Przypomniało mi się jak obiecywano Polakom czas jakiś temu 3 x 15 czy coś takiego. Miał to być cud większy niż JOW-y i IV Rp razem wzięte. Minęło osiem lat, ale nie przypominam sobie żeby to 3x15 stało się ciałem. To musi być jakaś trudna sprawa. Najpierw, to oczywiste, przeszkadzał „Kaczor”, który wetował wszystko co się rusza i nie ucieka na drzewo. Potem był kryzys. No ale teraz to już nic nie stoi na przeszkodzie żeby poluzować więzy podatkowe i pan Petru wygląda na takiego, który mógłby to zrobić, gdyby tylko dano mu szansę. No, ale wiecie, ten Duda...

----

Nie wiem czy wszyscy kojarzą Piotra Gursztyna. Piotr Gursztyn to bezpośrednie zaplecze naszych prawicowych mediów. Co prawda nie jest on na pierwszej linii, ale tworzy tak zwaną głębię operacyjną. Co ciekawe Piotr Gursztyn nie daje się zamknąć w prawackim gettcie, można było go kiedyś zobaczyć w Superstacji, a teraz jak się okazuje, usłyszeć go można w Radiu Dla Ciebie. Pewnie nie miałbym świadomości, że Piotr Gursztyn nie ma żadnych absolutnie hamulców przed niesieniem kaganka do Mordoru, gdyby nie to, że w czasie kampanii prezydenckiej przeprowadził dla RDC wywiad z Grzegorzem Braunem. Tu zaznaczę, że cała ta miniona kampania, oprócz efektu w postaci wyboru Andrzeja Dudy, zapisze się w mojej pamięci jako dziecięca wręcz radocha z oglądania starć reżimowych dziennikarzy z Grzegorzem Braunem. To jak pogonił kota dziennikarce Tok Fm i redaktorowi Wróblowi (ach ta histeryczna obrona prawicowości, palce lizać) to pewnie każdy widział. Przerażone oczęta pani z TVP Info też pewnie ktoś tam zarejestrował. Wszyscy ci jednak ludzie jakoś tam w logice swojej wizji dziennikarstwa a'la III Rp sobie poradzili. Gorzej z Piotrem Gursztynem. To co ten facet wyprawiał w czasie spotkania z Grzegorzem Braunem przechodzi ludzkie pojęcie. Nie będę tu tego streszczał, polecam obejrzenie całości – na nieszczęście dla Piotra Gursztyna mendy z internetu zawiesiły to w sieci. Dodam tylko tyle, że spokój i opanowanie jakim dysponuje Grzegorz Braun zostały wystawione na nielichą próbę. Udało mu się to wszystko wytrzymać bez jakichś ekscesów i dzięki temu uznaję go drugim po Andrzeju Dudzie zwycięzcą kampanii majowej. A ponieważ jestem w dobrym nastroju po Procesji nie chcę się nad Piotrem Gursztynem znęcać, tylko zaapelować do niego całkowicie życzliwie, by mocno się zastanowił co tak naprawdę chce robić w życiu i czy na pewno tym czymś jest dziennikarstwo.

 

----

Nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę, ale jakoś tak zaraz po wygranej Andrzeja Dudy zdecydowanie poprawiła się pogoda. Katoliccy naziści musieli przejść w modlitwach samych siebie, bo Pan Bóg dorzucił jeszcze mały bonus.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka