Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
3045
BLOG

Bronisław już się zbliża, już puka do twych drzwi..

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 96

Tegoroczne wybory prezydenckie są dla mnie wyjątkowo męczące. Samą tę muszącą w naturalny sposób gdzieś tam krążyć nad nam głowami koszmarną wizję re-elekcji Bronisława Komorowskiego potrafię jakoś tam okiełznać i nie pozwalać jej zbyt często dochodzić w mojej głowie do głosu. Trudniejsze bywa słuchanie tego co napotkani tu i tam obywatele mają do powiedzenia na tematy polityczne. Już sam nie wiem co jest gorsze, czy ta post-esbecka kura czy jajo z naklejką „made in IIIRp”. W tej kwestii często zmieniam zdanie, w zależności od nastroju.

Różne są te moje nastroje. Czasami myślę sobie: jest dobrze, nie ma szans, by Duda przegrał. Potem jednak idę w świat i zaczynam słuchać co mówią ludzie. Dziś znalazłem się w pewnym małym sklepie. Oprócz mnie, były tam trzy panie z obsługi i jedna klientka, jakaś drobna starsza kobieta. Wszedłem jak się okazało w sam środek debaty politycznej, odbywającej się tuż pod hakami z kiełbasą i kaszanką. Bywam w tym sklepie od lat i pierwszy raz słyszałem, by jego personel rozmawiał o polityce. Po kilkunastu sekundach zrozumiałem, że panie mają jeden tylko dylemat. Głosować na Komorowskiego czy dać sobie spokój z tym wszystkim i dalej mieć to wszystko gdzieś. Najpiękniej spuentowała to jednak pani obsługująca krajalnicę. „Oglądałem tę debatę. No koszmar, mówię wam. Ale ten Duda... On jest taki pewny siebie. Ja myślę, że on coś musi ukrywać”. Cała ta recenzja wygłoszona została tonem wyrażającym obawę, przed jakąś jeszcze nierozpoznaną, ale już jakby rysującą się na horyzoncie katastrofą. Głowy reszty uczestniczek debaty stanowczo zgodziły się z powyższymi słowami. Inna ekspedientka, właśnie ważąca sprawunki starszej pani (której nie dano dojść do głosu, zdążyła ledwie cichutko dodać: no ja też idę na tego Komorowskiego) oświadczyła, że: „chyba na Komorowskiego, jest jak jest, ale jak ten Duda by doszedł do władzy to dopiero byśmy mieli...”. Tu padło żargonowe określenie kłopotów.

Opisana tu scenka nie zasługiwałaby na żadne jej tu przytaczanie, gdyby nie to, że była ona jedną z wielu podobnych jakie miałem okazję zaobserwować w ciągu ostatnich  ledwie kilkudziesięciu godzin. Słyszałem od wielu osób, dosyć dobrze radzących sobie w życiu, że ogólnie to jest szambo, wszystko jest źle. I że nie ma dobrego wyboru, to co dostaliśmy to jedno i to samo, i co by się teraz nie zrobiło to będzie bardzo źle. Oczywiście robię to na swoją odpowiedzialność, ale myślę, że spokojnie możemy tu i teraz ekstrapolować to poczucie degeneracji całej bez wyjątku klasy politycznej na dużą część naszego społeczeństwa. Jeśli się mylę, to proszę mnie poprawić. Może gdzieś w Polsce jest tak, że wchodzi się do warzywniaka a tam toczą się dywagacje na temat roli Komorowskiego w niecnych działaniach WSI. Ja się z tego typu przypadkami nie spotykam.

Stawiam odważną hipotezę, że tego typu konstrukcja intelektualna jak ta powyższa, stworzona przez panie w sklepie, to coś co dziś robi prawdziwą furorę. Nie chcę pisać w sposób kategoryczny, bo nie wiem, ale mogę mieć poważne podejrzenia, że ta konstrukcja to fundament rodzącego się obozu tzw. oburzonych, o którym jest coraz głośniej i którego to liderem najprawdopodobniej będzie Paweł Kukiz dopóki mu się nie znudzi, albo nie zostanie uciszony jakąś podrzędną, państwową posadką, np. szefa jakiejś kolejnego gremium co to będzie miało zająć się reformami reform. Być może na jego miejsce wskoczy pan Petru, albo np. pan Dziewulski. Trudno mi tu na ten temat szerzej spekulować.

Wnioski z tego wszystkiego mogą być różnorakie, ale jedno można stwierdzić z pewnością. Nie jest dobrze ze świadomością polityczną naszego społeczeństwa, skoro osoba o której wiemy już niemal wszystko, a na pewno wiemy o wszystkich jej wpadkach, czy też, co ważniejsze, niezbyt fortunnych posunięciach politycznych, nadal cieszy się dużym mirem w narodzie i dla wielu wciąż stanowi gwarancję, że nie będzie gorzej. W tym samym czasie, drugi kandydat, na którego podobnież Gazeta Wyborcza szukała haków w jego rodzinnym mieście i nie znalazła nawet kawałka złamanego dorsza, jawi się wielu wyborcom jako potencjalne zagrożenie. Ja tu w sumie klepię to samo w tych tekstach od pewnego czasu, nie chciałbym tego robić, ale sytuacja jest awaryjna. Bo za moment możemy obudzić się w kraju mającym za Prezydenta Bronisława Komorowskiego i wtedy już pozostanie nam biblijny płacz i zgrzytanie zębami. No i następne pięć lat spędzimy na zastanawianiu się „dlaczego”.

Można też sobie zadać inne pytanie. Dlaczego wciąż do większości społeczeństwa nie docierają proste, przecież już jakoś tam znane i dostępne szerokiemu ogółowi dzieki internetowi i działaniom wielu odważnych ludzi, fakty dotyczące stanu naszego państwa. Czemu przeciętny obywatel pozwala się okradać i traktować jak niewolnik budujący dla pana piramidę, tylko dlatego, że informujący go o tym wszystkim człowiek jest niski i nie ma konta? No więc dostał ten obywatel faceta, który mógłby w zasadzie zostać ambasadorem tych naszych europejczyków – uśmiecha się z otwartymi ustami, ma czyste buty, żonę, córkę i, co być może dla europejczyków nie ma większego znaczenia, żadnych koneksji z komuchami. I nic. Nadal jest opór.

Czy to tak trudno zainteresować się losami i historią własnego kraju? Tak trudno zajrzeć tu i tam, poczytać, sprawdzić i przynajmniej poddać krytycznej ocenie to co widzi się w tym cholernym telewizorze? Jestem przerażony, naprawdę przerażony, przepraszam za mocne słowo, ale nie znajduje innego, głupotą Polaków. Lenistwem intelektualnym. Naiwnością, którą pewnie zaskoczyliby nawet tych Indian co to sprzedawali swoje ziemie za kolorowe szkiełka. My tu często bardzo mocno krytykujemy Platformę, Komorowskiego czy też media z esbeckiego rozdania. Może jednak czas przyjrzeć się nam samym, żeby nie wywołać wrzasku europejczyków użyję tu uogólnienia (dość niesprawiedliwego) na wszystkich ludzi posiadających polski dowód osobisty,  i po prostu zapytać: co jest z nami nie tak?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka