Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
3895
BLOG

Czy puszczą tę kierownicę choć na chwilę?

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 106

Wydaje się, że w jeśli chodzi o naiwność to w człowieku są jej niezgłębione wręcz pokłady. Pamiętam, choć byłem wówczas czternastoletnim szczawiem, euforię przełomu 89/90. Pamiętam też, już dużo lepiej, nadzieję roku 2005. Pamiętam też liczne rozczarowania, że znów nie wyszło, znów się nie udało. Zbliżam się do czterdziestki, ale, przepraszam za tę egzaltację, znów mam nadzieję.

Zbyt wiele było zawodów i rozczarowań, żebym dziś, pomiędzy dwiema turami najważniejszych wyborów XXI-wiecznej Polski łaził po ścianach. Raczej zakładam sobie ten gorszy scenariusz. Widzę przecież co się dzieje. System broni się z całych sił. Dowodów na to jest aż nadto. Najdobitniejszym wydaje mi się powołanie pod broń Balcerowicza i Olechowskiego. Ciśnienie rośnie, a kadłub zgrzyta i jęczy. Upadają nawet tak warowne obozy jak te należące do PSL-u i SLD. Zbyt wiele interesów i sił nie może dopuścić do utraty kontroli. Demokracja , nawet tak wyjątkowo ułomna jak nasza, ma swoje granice i chyba doszliśmy właśnie do kresu jej wytrzymałości.

Największą zaletą mijającej kampanii jest to, że system chcąc nie chcąc musiał pokazać swoją twarz bez względu na konsekwencje. Te wszystkie napastliwe redaktorki z mainstreamowych mediów musiały robić swoje, mimo że każdy ich grymas zamieniany był momentalnie na mema. Wydaje mi się, że niezależnie od tego jak skończą się wybory, to nic już nie będzie tak samo jak kiedyś. Kto chciał zobaczyć prawdziwą twarz systemu to ją zobaczył. Wnioski musi już wyciągnąć sam. Następna szansa może być dopiero za dziesięć lat albo i później.

Dla Polski w najbliższych miesiącach scenariusze są dwa. Albo złe, albo bardzo złe. Niestety. Nawet jeśli nie uda się doholować Komorowskiego do drugiej kadencji i wygra Duda, musimy spodziewać się wtedy potężnego ostrzału niemal z każdej strony. Cała ta maszyneria wskoczy na wyższe obroty. To co przeżył Orban to będzie mały pan pikuś. Szturm jaki nastąpi w reakcji na to zranienie będzie bezprecedensowy.

Obserwując politykę mam okresy zwątpienia. Czasami wydaje mi się, że ludzie którzy idą w nią nawet i pełni dobrych intencji nie mogą wyjść z niej nie pokaleczeni. Wiem, że nie jest to mój najlepszy tekst w życiu i dużo w nim banałów, ale ja, znów przez chwilę jestem naiwny i kibicując Dudzie mam nadzieję, że polityka nie musi oznaczać tylko i wyłącznie cynizmu i moralnej pustki. Nie liczę na to, że po wygranej Andrzeja Dudy błyskawicznie zaczniemy doganiać Turcję. Na początek liczę na to, że w te nasze popsute wieloletnią walką żyły wpłynie choć trochę dobrej krwi. Liczę, że wraz z wygraną Andrzeja Dudy w Polsce szansę dostanie, być może słabe i krótkotrwałe, dobro. Jakiekolwiek.

Nie mam już więcej banałów na podorędziu. Teraz będzie już dla wielu całkowicie śmiesznie. Bo jakoś tak myśląc o 24 maja natychmiast przed oczami staje mi Jan Paweł II, który mówi tak:

 

I wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja: Jan Paweł II papież, wołam z całej głębi tego tysiąclecia, wołam w przeddzień święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi:

Niech zstąpi Duch Twój!
Niech zstąpi Duch Twój!
I odnowi oblicze ziemi.
Tej Ziemi!


Amen.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka