Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
600
BLOG

Wiatr odnowy wiał, darowano resztę kar...

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 9

Tegoroczne wybory prezydenckie wywołały we mnie odczucia zdecydowanie, nie lubię tego pretensjonalnego słowa, ambiwalentne. Bo ja już jestem nieco zmęczony trwającym blisko dekadę przeciąganiem liny z tym całym post-sbeckim towarzystwem. Jednak jak już nadszedł wieczór wyborczy, to uporczywie nabijałem kliknięcia Karnowskim odświeżając non stop „wPolityce,” żeby w końcu dowiedzieć się jak poszło Dudzie.

Tak już mam, że wolę zawsze założyć ten gorszy scenariusz. Jak wyjdzie lepiej, to wtedy ta radość jest jakby pełniejsza i smaczniejsza. Tak więc nie będę się zgrywał. W głębi duszy liczyłem na dobry wynik Andrzeja Dudy, ale świadomość w jakim to bajorze nam przyszło tu się pluskać podpowiadała mi, że należy liczyć się poważnie z jakąś obsuwą. Gdy już radość nieco opadła, to uświadomiłem sobie, że to po prostu wyborcy PiS-u nie zawiedli. To, że jednak Komorowski nie wygrał w II turze to przede wszystkim sprawka Kukiza. Oczywiście nie zmieniam zdania. Nie potrafię zaufać Pawłowi Kukizowi, przepraszam. Moje odczucie, że jest on elementem (najpewniej nieświadomym) szerszej gry sb-ków, po ogłoszeniu wyborów jedynie się spotęgowało. Bo nie wiem, czy ktoś zauważył – nagle wszyscy zaczęli mówić o „potrzebie zmian”. Od Wojewódzkiego po Nałęcza. Żaden garnitur z mainstreamowych mediów nie może nie zahaczyć o „potrzebę zmian”.

Ciekawi mnie jakie to mają być zmiany i co ważniejsze, kto będzie owych zmian zawiadowcą. Może mam już jakieś obsesje, ale jak słucham o tych zmianach to od razu przypominają mi się komunistyczni rewizjoniści, co to w latach 60-tych nie mogąc pogodzić się z tym, że mateczka-partia się wyrodziła, dali impuls narodzinom opozycji. Nie wiem, czy dokładnie tak streścił by nam historię oporu antykomunistycznego profesor Roszkowski, ale myślę, że jakoś bardzo się nie pomyliłem. W ogóle u nas jak się ktoś już brał za poważne zmiany, to jakoś tak się później nieprzyjemnie robiło.

Stawiam pytanie: czy na czele awangardy nowego rozdania będzie szedł sam Paweł Kukiz czy jeszcze pod ramię ze swoim kolegą Grzegorzem Schetyną? Przecież wyraźnie mówił, że nieważne skąd kto przychodzi, ważne żeby „zmieniać Polskę”. A przecież jeszcze pamiętam, że gdy powstawała Platforma O. to również wszyscy tam twierdzili, że to nie żadna partia, tylko ruch społeczny czy coś takiego. Najwidoczniej są pewne sprawdzone recepty od których lepiej nie odchodzić jeśli chce się odnieść sukces. Naprawdę bardzo ciekawi mnie jaki skład będzie miała ta nowa „rada rewolucyjna”. Czy znajdzie się miejsce w niej dla Lecha Wałęsy i Andrzeja Wajdy? Może też zobaczymy starych dysydentów w rodzaju Nowaka czy Chlebowskiego? Wszak to jak raz ofiaru okresu „błędów i wypaczeń”, a na „odwilż majową” będą jak znalazł. Czas pokaże. Ja osobiście zalecam spokój, choć mam poważne obawy, że Polacy jednak zaakceptowali kierunek jaki nadali tej naszej łajbie panowie Czempiński i Dukaczewski. Tu i tam może się jakiś kawałek blachy odkleił, tam gdzieś coś zatrzeszczało, ale ogólnie sam pomysł na III Rp był z gruntu świetny. Jak już nadejdą te „potrzebne zmiany”, jak już „reforma” przyniesie pierwsze pożądane skutki, to na powrót będzie dobrze. Wiatr odnowy zahula na całego, aż wszystkie żagle napną się do granic możliwości. A gdzie dopłyniemy? Tego to już nie wiem, i nie chcę na razie się nad tym zastanawiać.

A co dalej z Dudą? Trudno to oceniać. Wyborcy Kukiza są rozgrzani powodzeniem. Niemal wszyscy jak jeden mąż twierdzą, że ponad wszystko nie cierpią partiokracji i PO-PiS-u, bo wszyscy politycy to świnie oprócz Kukiza (który nie jest politykiem rzecz jasna) i może jeszcze Korwina. Tak, tak. Zdaniem Kukizowców PiS to partia zupełnie identycznie umoczona jak PO. Próba wyjaśnienia im, że są w błędzie przypomina próbę ewangelizacji protestanta. Czyli nie jest lekko. Od siebie powiem wam tak: nie chcecie "PO-PiS-u", to będziecie mieli PO-SLD. Tyle z tego będzie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka