Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
6494
BLOG

Kocham ludzi i cały świat. Boję się wojny i PiS-u.

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 90

Czasami życie jest przezabawne. W domu telewizji nie oglądam już wcale, natomiast dopadła mnie ona aż pod Morzem Północnym. Uraczono mnie tam dwukrotnie telewizorem. A tam, program, flagowy ponoć w TVP, pt. “Świat się kręci” - nie miałem pojęcia, że coś takiego naprawdę się dzieje. Kręci się tam świat, faktycznie. Kręci, kręci i w końcu spada na pusty łeb.

Kiedyś, kiedyś, zerkałem czasami na takie coś co leciało na TVN-ie i nazywało się “Szkło kontaktowe”. W pewnej chwili odpuściłem, bo uznałem, że oglądanie tego czegoś, chocby dla zabawy i beki, po prostu nie przystoi. Po obejrzeniu dwóch odcinków “Świat się kręci” muszę tu zdecydowanie twórców “Szkła” przeprosić i to z całego serca. Przy “Świat się kręci” to “Szkło”  jawi się jako, stronniczy, owszem, ale jednak całkiem elegancki produkt telewizyjny. To co wytworzono w TVP to coś zdecydowanie bardziej debilnego - nie chcę iść dalej, bo mógłbym tu jeszcze przypadkiem obrazić kogoś z pomysłodawców “Szkła”, podczas gdy oni naprawdę starali się, żeby jad przez nich sączony wpadał przez niewidzialne nakłucie. “Świat się kręci” to z kolei nic innego jak propagandowy, zimny, pijacki cep prosto w łeb widza.

Nie wiem w zasadzie jak to oceniać. Nie wiem, czy fakt, że propaganda zaczyna przybierać twarz Agaty Młynarskiej i Bożeny Dykiel świadczy o tym, że propagandziści zaczynają się wypalać, czy też może raczej o tym, że mają się świetnie, że sytuacja jest już tak opanowana, że wystarczy ludziom rzucać najtańszą paszę, a oni i tak będą bić brawo i mówić do siebie: “no tak, tak rzeczywiście przecież jest”. Na dwoje babka wróżyła, nie podejmuję się rozstrzygać. 

Tak czy siak, mamy to “Swiat się kręci”. Miałem nieprzyjemność widzieć dwa odcinki – jeden poświęcony aferze ze “SKOK-ami”, drugi o zagrożeniu terroryzmem islamskim i – rzecz niebywała – pedofilii w KK. Oba prowadził świeżo upieczony ekspert od wszystkiego, czyli niejaki red. Orzech Artur. Dotąd gościa kojarzyłem z promowania w radiu muzycznej tandety i komentowaniem finałów “Eurowizji”. Nikt widocznie nie  wziął za złe Orzechowi, że podczas ubiegłorocznego finału tejże Eurowizji rzucił na antenie coś takiego (utkwiło mi to w pamięci) a propos występu Conchity Wurst: “mimo wszystko, to jednak bardzo dobra piosenka”. Mimo co, panie Arturze? Co pan miał na myśli, hm? Mimo, że śpiewała kobieta z brodą, to chciał pan powiedzieć? Nieważne.

Red. Orzech to swój chłop, został więc pchnięty na nowy odcinek i radzi sobie całkiem nieźle. Jest dziennikarzem rzetelnym. Nie chciał żeby dyskusja o “SKOK-ach” była jednostronna, więc uznał, że oprócz niego samego, pani Dykiel i pani redaktor z Gazety Wyborczej przydałby się ktoś do ośmieszania i drwienia z niego. Padło więc na Karnowskiego Michała. Zostawmy na boku dyskusję, czy aby na pewno jest potrzeba, by dziennikarze prawicowi chadzali do tego typu programów, a jeśli już, czy na pewno powinien być to red. Karnowski. Istotne dla tego tekstu jest to, że Karnowski wpadł w zastawioną pułapkę. Jak to prawak, zaperzył się, zaczął coś gadać o patriotyźmie i o zaplanowanej, zorganizowanej zemście na PiS. Red. Orzech musiał wówczas w duchu zaklaskać uszami. Na tym przygotowanym już tle, bez przeszkód mogła zabłysnąć Bożena Dykiel. Kiedy Karnowski mówił, Bożena Dykiel prezentowała w tle kolejne pogardliwe uśmieszki. To oczywiste, Bożena Dykiel to aktorka, więc kto lepiej nadawałby się do odgrywania roli zbulwersowanej głupotą prawaka pretensjonalnej kokoty. Tu zresztą mała dygresja. Ta metoda na “pogardliwy uśmieszek” oznaczający: “co za głupek, co on gada za głupoty, nie, to jakaś schiza” jest bardzo często stosowana także na tzw. dole. Często widzę go w czasie rozmaitych dyskusji w gronie, gdzie większość jest “normalna”, czyli nie trawi Kaczyńskiego. Kiedy ktoś choć odrobinę zejdzie z tej ścieżki, już pojawia się ów idiotyczny pogardliwy uśmieszek. Poza wszystkim, zwłaszcza biorąc pod uwagę że rzecz dzieje się w telewizji, która, wciąż w to wierzę, powinna pełnić także rolę edukacyjną, takie zachowanie na antenie to po prostu świadectwo zwyczajnego braku kultury. Jak sądzę jednak, Bożena Dykiel powiedziałaby nam, że ona, owszem, więcej taka kulturalna jest na co dzień, ale akurat musiała słuchać co gada prawak Karnowski i po prostu wyszła z siebie. W związku z tym ona pewnie poprosiłaby o wyrozumiałość.

Jednak nie czas żałować róż, gdy płoną lasy. Bożena Dykiel rechocze, Karnowski w zapamiętaniu ze ściśniętą grymasem twarzą i dziennikarka z Wyborczej jako przedstawiciel jedynie słusznej prasy stojącej na straży porządku społecznego. Brakowało jej tylko ORMO-wskiego lizaka do zatrzymywania podpitych rowerzystów. Dziennikarka z Wyborczej na tropie afery. Powinni zaprosić jeszcze podpalacza, aby przypominał ludziom, żeby ci nie przysypiali z petem w łóżku.

                                                                 ***
W drugim odcinku “Świat się kręci” jaki widziałem, zderzono ze sobą dwa tematy. Z jednej strony mówiono o zagrożeniu islamskim terroryzmem oraz o kolejnym przypadku pedofilii w Kościele. Nie zadawajmy sobie teraz pytania: czemu te tematy akurat sklejono razem. Idźmy dalej. Kiedy zaproszeni goście pletli o tym terroryźmie, to wyraźnie zaznaczano na wszystkie strony, żeby koniecznie oddzielać prawdziwych muzułumanów od agresywnego talibatu. Niestety, Katolicyzm nie ma szans na takie fory. Nikt tam nie ujął tematu np. tak: 

“No cóż, Kościół Katolicki to wspaniała instytucja, która towarzyszy polskim losom od wieków, w tym czasie prowadziła duchowo miliony Polaków, pomagała potrzebującym, w czasie różnych zawieruch przyjmowała zbłąkane owieczki pod swoje sklepienia, żeby już nie wspominać o codziennej pomocy biednym. Nie jest jednak nasz Kościół, jako wspólnota grzesznych ludzi, wolny od kłopotów. Zdarzają się kapłani, którzy przegrywają z grzechem i dają mu się ponieść. Czasami też Kościół nie zawsze potrafi odpowiednio zająć się tego typu przypadkami, ale stara się jak może. Trzymamy kciuki, by ten problem wreszcie się naszemu Kościołowi udało rozwiązać. Apelujemy też, by przy okazji takich spraw nie tworzyć fałszywej zbitki, ksiądz-pedofil, ponieważ są to jednostkowe przypadki, większość kapłanów to wspaniali ludzi, poświęcający swe życie na posługę”. 

No nie, nikt się nie bawił w takie mecyje. Nie po to stworzono “Świat się kręci”. Jest red. Wielowiejska, która z niezwykłą surowością apeluje, by Kościół jak najszybciej się wyczyścił z pedofilii. I tak dalej i tak dalej. Brakowało tam tylko małpy przyprowadzonej z cyrku, która ubarana w komżę wyczyniałaby różne swawole, np. mogłaby zajść Karnowskiego z tyłu i rozbić mu na głowie wielką donicę z filodendronem, a towarzyszyć temu mógłby sitcomowy śmiech. Telewizja III RP. Co będzie dalej? Jakie jeszcze pokłady kreatywności zostaną uruchomione w TVP, jeśli okaże się np. że ten Duda ma jakieś szanse. Może wtedy faktycznie ta małpa by się przydała i ostatecznie zluzowała Bożenę Dykiel na tym stołku? Bo gdzie jeszcze można niżej zejść? Co jest pod podłogą programu "Świat się kręci"?

 Kiedy już zdarzy się, że się z czymś takim jak “Świat się kręci” osobiście zetknę, to wtedy przez chwilę ogarnia mnie strach, że my się już z tego wszystkiego możemy nie dać rady wygrzebać. Rosną dzieci, dojrzewa nowe pokolenie i ono być może nie będzie nawet wiedziało, że program publicystyczny to program publicystyczny, a nie quasi-kabaretowa propaganda z przebrzmiałymi aktorkami jako wiedźmami ple-ple od wszystkiego. A potem, kiedyś, być może władza się zmieni. I ci co przyjdą, być może, będa chcieli zrobić to wszystko tak samo jak ci co są teraz, tyle że jeszcze głupiej i prymitywniej. Choćby z zemsty za dotychczasowe naigrywanie się. Raz zatruta rzeka trudna jest do wyleczenia. Chociaż ta nasza rzeka jest już prawie czarna i nie wiem co trzeba by w nią jeszcze wlać, żeby ją bardziej struć.

Jestem pewien, że wtedy dopiero twórcy platformianej propagandy będą zadowoleni, gdy przeciętny wyborca upodobni się ostatecznie w swoim postrzeganiu świata do pani Bożeny Dykiel. Kiedy, tak jak Bożena Dykiel, będzie już miał w głowie ukształtowany, spersonifikowany wizerunek czegoś tak strasznego jak Putin, wojna i śmierć. I to coś strasznego będzie antytezą miłości, piękna i szczęścia. I żeby to coś jednoznacznie kojarzyło się z PiS-em, a już najlepiej po prostu ze słowem opozycja. Bo przecież Kaczyński nie będzie wieczny. Żeby w momencie wyobrażania sobie tego czegoś bardzo złego, automatycznie pojawiała się przed oczami wyborcy twarz nabzdyczonego Karnowskiego lub księdza wymachującego krucyfiksem, a słowo opozycja automatycznie wywoływało wyobrażenie maszerujących na Białystok ruskich sołdatów z karabinami na sznurkach. Żeby słowo Platforma raz na zawsze już kojarzyło się z kwiatami, normalnością i wakacjami na Costa del Sol. Wszystko inne ma wywoływać strach i pogardliwy uśmieszek. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka