Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1974
BLOG

III RP synu....

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 42

Gdyby ktoś mnie zapytał z czym mi się kojarzy III RP, to, nie wiedzieć czemu, od razu staje mi przed oczami pewna urzędniczka, która szykując przetarg związany z projektem w którym brałem udział, zadzwoniła i zapytała co ma zrobić z plikami spakowanymi najzwyklejszym zipem. III Rp kojarzy mi się też z optymizmem godnym jedynie jakiegoś renomowanego klubu AA.

Poszedłem na wybory i zapytałem korpulentne panie z komisji, czy mogą mi powiedzieć kogo reprezentują, czy są wśród nich przedstawicielki jakichś znanych Polakom partii. Odpowiedzią była agresja w oczach, tak wielka, że gdybym był odrobinę słabszy psychicznie to od razu poszedłbym odreagować ćwiartką. Potem okazało się, że nie, nie mam prawa tego wiedzieć kim te panie są i skąd się tam wzięły. Dały mi kartkę i kazały głosować. Przede mną w kolejce do kabiny stało dziewczątko na oko góra 18 letnie. Dziewczątko ma swój głos równy profesorowi wyższej uczelni. A w moim mieście prezydent będący prezydentem od 16 lat właśnie szykuje się do zbudowania sobie pomnika za jedyne 70 milionów. Tyle kosztuje budowa Centrum Kultury (kocham te nazwy, pierogarnie, kliniki wędlin i fabryki nici) które powstaje na małej działce położonej na bagnie. Centrum Kultury powstanie jeśli się je podpaluje żelbetem, ma garaże podziemne i kiedy już powstanie, to będzie się pysznić ponad dwa lokalne kościoły. Prezydent permanentny weźmie w naszym, mieszkańców imieniu, kredyt, zadłuży miasto na 70 baniek, zrobi sobie sto fotek z ważnymi ryjami, a potem pójdzie na emeryturę. Mieszkańcy zostaną z kredytem na 70 baniek i setkami tysięcy potrzebnymi do utrzymania pomnika dla „zasłużonego”. Na pomniku zawiśnie tablica, a na niej będzie można przeczytać, że to on, prezydent, zbudował, ku chwale, to jego siła woli sprawiła, że on to postawił, a potem zniknął.

Oczywiście oporu nie ma. Mieszkańcy miasta zadecydowali, że pomnik musi stanąć na pohybel PiS-owskim malkontentom. Idę ulicą mojego miasta i coraz częściej zastanawiam się co mnie tak naprawdę łączy z ludźmi idącymi po tym samym chodniku. W modzie jest krytykować żołnierzy Września, Powstańców warszawskich i styczniowych. Podobno jest ich szkoda. Ciekawe, czy za jakieś 50 lat komuś zrobi się żal obywateli, którzy bez żadnego złego rozkazu sami wkładają łapy w rozżarzone węgła i jeszcze się uśmiechają. Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Nikt ich nie pożałuje.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka