Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1878
BLOG

Zbyt duzi by upaść

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 48

Rzucanie cytatem z „Kariery Nikodema Dyzmy” to oczywista łatwizna i oklepany blogowy standard. Kiedy jednak obserwuję zamieszanie z „taśmami prawdy” to z miejsca przed oczami ląduje mi Roman Wilhelmi, który zapytany o kontakty z przekręciarzem Kunickim vel Kunikiem, na całkowitym luzaku odpowiada: „nic mnie z nim nie łączy, jedynie interesy”.

Ostatnia afera to po prostu przykry schemat z jakim mamy do czynienia od siedmiu lat. Dziadowskie rządy, kadry pełne jakichś szemranych koleżków-gangsterów poprzebieranych w garniturki i z powybielanymi ząbkami, kolejne „sukcesy” podawane ludowi opętanemu miłością w zasmażce z PR-u i co jakiś czas jakiś cichy, ale bardzo smrodliwy piard prosto w nos elektoratu. To jakiś cmentarz, to wrak Tu-154, to Drzewiecki, to pijany Halicki, zapłakana Sawicka, która smutną ma twarz. Lud opętany miłością zatyka nosek i cieszy się, że nie rządzi Kato-Kaczor. Bąki rozpływają się w internecie, wsiąkają w niego jak w gąbkę. Memy, żarty na ulicy, coraz bardziej bojowe teksty sympatyków PiS-u. Mija tydzień i jest po sprawie, wszyscy zmęczeni jadą na długi weekend.

Tak sobie na to patrzę, i zastanawiam się kiedy te kolejne kopniaki w miękkie podbrzusze społeczeństwa w końcu wywołają u niego jakieś refleksje. Stoję sobie w blibliotece, szukam spokoju i zadumy, nagle zza półek słyszę donośny damski głos: „to jest takie nienormalne, to takie, normalnie, PiS-owskie”. Wychylam się i widzę podstarzałą nastolatkę lat na oko 47. Coś ją wkurzyło i wykłada bibliotekarce swoje credo. Ludzi w bibliotece sporo, wszyscy milczą. Już miałem wejść z nastolatką lat 47 w polemikę, ale uprzedził mnie jakiś facet stojący bliżej niej. Powiedział jej mniej więcej to, że opowiada głupoty i się kompromituje. Nastolatka fuknęła, przewróciła pomalowanymi na złoto powiekami i generalnie wydała się być zdziwiona, że znalazł się ktoś kto nie przyjął jej peroracji z zachwytem.

No właśnie, bo przecież za PiS-u tyle było afer. Dorsz, jakiś samochód po hamburgery, laptop Ziobry. Normalnie Neapol i Chicago razem wzięte. No i, ludzie złoci (jak to mówił Smuda), taśmy z Begerową i Lipińskim, to dopiero był wał. Ale Polacy nie dadzą się wykiwać. Nie przeszkadza im, że ludzie, którzy opanowali niemal wszystkie poziomy świadomości społecznej ciągle pierdzą im w nos. Tam się ciągle coś kotłuje, coś się przewraca, komuś poczyna wystawać z kieszeni ukradziona łyżka. A ja im dalej w las tym z większym sentymentem wspominam tamte „dwa lata nienormalności”. Niechże już rzecznikiem rządu będzie Błaszczak, niech plecie te swoje lizusowskie androny, niech znów meleksem szaleje Karski. Naprawdę wszystko to jest lepsze niż to co mamy teraz. Niech będzie przaśnie, ludycznie i nieraz kwadratowo, ale niech będzie przynajmniej uczciwie.

Ten rząd jest za duży żeby upaść. Ten rząd to już nie tylko rząd, ale sekta i cała zinstytucjonalizowana pseudo-religia. Kapłani, kiedy źle się dzieje, pokazują opętanym zaćmienie słońca i mówią, że to koniec świata się zbliża. Opętani klękają i proszą o zmiłowanie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka