Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
2954
BLOG

Jarosławoza maniakalno-depresyjna

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 93

Zanim zacząłem pisać ten tekst, obmyślałem przez krótką chwilę jakiś sympatyczny wstęp. Po tejże krótkiej chwili szybko dotarło do mnie jednak, że to zbędna robota. Niech zamiast tego będzie cytat: „Pasmo klęsk wyborczych PiS jest tak długie, że należałoby się zastanowić czy nie jest ono zaplanowane, czy prezes J. Kaczyński po prostu nie chce zwyciężać, nie chce zrealizować swojego programu”. W sumie to sobie myślę teraz, że w zasadzie to mógłbym zostawić ten suchy cytacik wam na talerzu i na tym pisaninę zakończyć.

Ta powyższa wysmakowana i wręcz wyrafinowana intelektualnie analiza wyników eurowyborów dokonana przez pana Piotra Piętaka w jego dzisiejszym wpisie mówi nam dużo więcej niż najpewniej autor chciał nam powiedzieć. W ogóle ten cały jego tekst jest nam tu bardzo potrzebny, bo lepszego przykładu na to co obserwujemy od kilku ładnych lat najpewniej nieprędko znajdziemy.

Z roku na rok coraz widoczniej klaruje się sedno polskiej polityki. Polega ono w skrócie na tym, aby robić co się da, by uchronić Polskę przed PiS-em, choć chcąc być bardziej precyzyjnym, chodzi raczej o ochronę Polski przed Jarosławem Kaczyńskim. Tak więc o tyle dany polityczny „czaso-okres” jest udany, o ile uda się Kaczyńskiemu podstawić nogę i utrudnić jego perfidne knowania.

Tutaj wchodzimy już na terytorium bardzo twardej psychologii. Postać Jarosława Kaczyńskiego wywołuje bowiem już na dzień dobry u ludzi rozumnych przedziwny dysonans. Muszą oni godzić dzień w dzień duszące ich dwie przeciwstawne emocje. Z jednej strony wydaje im się, że J.K. Jest potwornie głupi, słaby i nędzny, nie wart nawet rozdeptania go na parapecie, ale też z drugiej, nie umieją się zatrzymać w usilnej z nim walce i to do ostatniej kropli wódki.

Jak inaczej wyjaśnić fakt, że Piotr Piętak jednocześnie o prezesa PiS-u się troszczy (no tak musi być, skoro gros jego tekstów nie potrafi obyć się bez J.K.) a zarazem ten prezes wywołuje w nim paroksyzmy niechęci? To zresztą nieważne, ważniejsze jest coś innego. To mianowicie, że Piotr Piętak pokazuje nam swoim dzisiejszym tekstem jak bardzo niechęć do PiS-u i J.K. Zaburza tzw. logiczne myślenie. Zostają same emocje i to takie jakieś niezdrowe. Bo niby pan Piętak wysmażył mądrą i głęboką analizę, ale pływają w niej dorodne kawały mięcha w postaci sformułowań takich jak „Samoobrona-bis”, „Największy nieudacznik polskiej polityki”, „lud PiS-owski”, „Pucz szefa CBA”, czy wreszcie przysmak największy, czyli „największy frajer polskiej polityki”.

Z tekstu Piotra Piętaka ponad wszystko wyziera do nas makabryczny obraz klęski jaką PiS ponoć poniósł w wyborach do parlamentu europejskiego. Piotr Piętak mówi wręcz o spektakularnej porażce. Spektakularnej! Tak, właśnie. Ale najbardziej boli autora inkryminowanego tekstu to, że Jarosław Kaczyński nic sobie z tej klęski i kolejnej odsłony upadku własnego i swojej sekty zarazem nie robi, tylko – wyobraźcie to sobie – uśmiecha się. No patrz pan, siódma czy ósma KLĘSKA, a prezes rży jakby miało nie być jutra. Klęska nie państwa w którym większość obywateli nie chce ruszyć dupy żeby wrzucić kartkę do urny, nie klęska państwa którego społeczeństwo cierpliwie nagradza głosami swoich ekonomicznych i społecznych oprawców. To jest proszę drogich państwa klęska tylko i wyłącznie PiS-u i „największego frajera polskiej polityki”. I to w sytuacji gdy ów „frajer” ma pod ręką tych, których niegdyś pogonił ze swojej partii (ze SWOJEJ, ta partia to przecież jego własność wg wyobrażeń Piotra Piętaka), a którzy, gdyby tylko „frajer” pozbył się swojej małoduszności, w trymiga by PiS wywindowali na wyżyny. Mowa tu między innymi o panach Kowalu, Ziobrze i Dornie...

No dobrze, wystarczy już. Tak to już po prostu jest, że ci którym cały horyzont myślowy przesłania fobia nie potrafią chłodnym okiem spojrzeć na jej źródło. Poznałem kiedyś światłą i wykształconą osobę, która miała stosunek do J.K. Mniej więcej taki sam jak pan Piotr Piętak, tyle że swoje emocje okraszała po stokroć gorszym słownictwem. Co ciekawe, po krótkiej rozmowie okazało się, że nie zauważyła ona nawet tego, że J.K. Od pół roku nie jest już premierem. W jej pojęciu nie było to ważne, bo jak każde dziecko wie, J.K. Sączy paraliżujący jad bezustannie i bez względu gdzie się aktualnie znajduje. Takie same emocje opanowały, takie mam wrażenie, pana Piotra Piętaka. Polska się zadłuża, Pendolino rdzewieje na Olszynce Grochowskiej, wrak Tu 154 nadal jest w Smoleńsku, ale to, jak mówi młodzież: „newermajnd”. W opinii Piotra Piętaka fakt, że w takich a nie innych warunkach PiS wciąż kręci się wokół czołówki, że masa ludzi pomimo codziennego prania mózgu nie chce głosować na „ludzi wolności” to zwyczajna klęska i frajerstwo.

Przeczytajmy jeszcze raz ten sam cytat, to bardzo ważne. „Pasmo klęsk wyborczych PiS jest tak długie, że należałoby się zastanowić czy nie jest ono zaplanowane, czy prezes J. Kaczyński po prostu nie chce zwyciężać, nie chce zrealizować swojego programu”. Czy ktoś kto racjonalnie ocenia rzeczywistość pokusiłby się o tak odjechaną teorię? Żeby wymyślić coś takiego, a uzasadnienie obudować poważnymi na pierwszy pozór oka argumentami, to trzeba potrafić. A najpewniej trzeba też mieć jakiś bardzo poważny problem. Uwaga, uwaga. Właśnie wykryłem oficjalną jednostkę chorobową: Jarosławozę maniakalno-depresyjną.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka