Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1176
BLOG

Salon 24, czyli dialog bata z d..pą

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Rozmaitości Obserwuj notkę 69

Zdaję sobie sprawę, że zajmowanie się pierdołami typu stronicowanie, czy „sorry coś tam coś tam” w obliczu wydarzeń na Ukrainie może delikatnie podśmiardywać żenadą. Jednak po dłuższym zastanowieniu stwierdziłem, że wyjdę ze swojej dziupli i napiszę kilka słów nt. Ostatniej „rewolucyjnej” zmiany na Salonie 24.

Nie chcę popaść w ton tandetnego weterana, ale na S24 pisuję i komentuję od grudnia 2007. Raz czy dwa jedynie dałem się ponieść emocjom przez ten czas i pisałem zapalczywe teksty mające w założeniu być protestem przed jakimiś tam posunięciami administracji. Potem już mi się nie chciało, zresztą sądzę, że w końcu chodzi tylko o blogowanie, o hobby a nie czyjeś życie, więc nie ma co przesadnie się spalać. Od pewnego czasu pisuję na Salonie stosunkowo rzadko, czytuję jeszcze mniej więc salonowe wydarzenia traktuję dużo mniej niż kiedyś emocjonalnie.

Mimo to, nie mogę nie odnieść się do nowego „wynalazku” w postaci stronicowania. Nie mogę się do niego nie odnieść ponieważ ta z pozoru nieznaczna niedogodność jest jakby symptomatyczna dla pewnego szerszego zjawiska. Otóż jest to kolejna zmiana, która odbywa się bez żadnej konsultacji z blogerami. Takich zmian wcześniej było już kilka, wszyscy którzy pisują na S24 dłużej niż rok, dwa to wiedzą dobrze o czym piszę. Większość tych zmian okazywała się, nazwijmy to oględnie, nie do końca trafiona, a z kilku z nich administracja w końcu się sama wycofała choć wcześniej nie chciała nawet wysłuchać tych, którzy próbowali tłumaczyć, że owe zmiany się nie udadzą. W ten sposób poległo choćby Sportifo. A przecież wystarczyłoby wcześniej skonsultować z blogerami piszącymi tu o sporcie od lat taką zmianę, oni mogliby wnieść swoje uwagi z punktu widzenia użytkownika i wszystko mogłoby potoczyć się inaczej.

Nie będę krył, że ostatecznym impulsem do napisania tej notki jest dzisiejszy wpis szefowej S24 pani Bogny Janke. Wyczułem w nim ten sam ton, który zatruwa od lat stosunki między blogerami a administracją. Ton ten w mojej opinii bierze się z prostej przyczyny. Szefowie Salonu 24 muszą trzymać się pewnych zasad korporacyjnych, a te zasady nakazują zapewne nie wchodzenie z ludem pracującym w żadne negocjacje. No i ten rozdźwięk jest źródłem wszelkich kłopotów późniejszych. Bo Salon 24 to miejsce nietypowe. Nietypowy to biznes ponieważ są tu nierozerwalnie sprzęgnięci szefowie z „pracującymi”. Owszem, administracja załatwia kasę na to przedsięwzięcie, musi je „ogarniać” i pewnie kosztuje to ich wiele wyrzeczeń i trudu. No ale nie może ta administracja zapomnieć, że równie ważnym składnikiem S24 są blogerzy, którzy całkowicie darmowo wypełniają swoją żmudną robotą administracyjny szkielet treścią właściwą. Piszący mają więc swój bardzo wymierny wkład w to, że to wszystko się kręci.

Czemu więc tekst pani Bogny Janke jest tak bardzo ultymatywny, nie dający niemal żadnej przestrzeni do dyskusji? Najpewniej to efekt tego, że administracja czuje, że siedzi w oblężonej twierdzy. Oczywiście nie bez przyczyny, bo przecież blogerzy mają swoje różne fanaberie i nie wszystkie ich postulaty były mądre czy też przedstawiane we właściwej formie. Tyle, że taki już los salonowa administracja sobie sama wybrała. Praca z materiałem ludzkim to nie jest taśma w fabryce.

Będę już powoli kończył, bo początkowym zamysłem tego tekstu była jego taka zwięzłość by dał się przeczytać bez przerzucania stron. Reasumując: pomysł ze stronicowaniem jest niestety kolejnym elementem szerokiego zjawiska. Nie ma wypracowanych żadnych ram dyskusji pomiędzy władzą a ludem i znów to wychodzi na wierzch. Tekst pani Bogny Janke wskazuje, że najpewniej takich ram w najbliższym czasie nikt nie ma zamiaru konstruować. A ja od siebie mogę tylko napisać, że to stronicowanie odbiera mi chęć do pisania, ponieważ zwykle pisuję dłuższe notki i doskonale rozumiem tych, którym nie chce się przewijać stron. Przecież wiadomo, że często na Salon wchodzi się w jakiejś krótkiej wolnej chwili i każde, nawet drobne trudności potrafią ten zamiar zamienić w koszmar. Jest to w mojej opinii pomysł całkowicie przeciw skuteczny, z którego jak znam życie administracja za jakiś czas po cichu się wycofa. Pozostaje mi czekać z nadzieją na ten dzień.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości