Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
371
BLOG

Piękne Duchy polityki

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 3

W poprzednim swoim tekście pisałem o tzw. prawicy estetycznej, czyli o odwiecznych poszukiwaniach tych, których będzie można, pomimo ich prawicowego korzenia, tolerować na salonach. Niedługo po tym jak ów tekst powstał wybuchła afera wokół słynnej książki o resortowych dzieciach, i przy tej okazji moja teoria o tej prawicy estetyczno-rozumnej wzbogaciła się jeszcze jakby o dodatkową odnogę.

Gdybym dostał zadanie polegające na stworzeniu w oparciu o polskie życie polityczne czegoś w rodzaju Tolkienowskiego uniwersum, to z pewnością jego rdzeń musiałby mieć jakiś związek z centrum politycznego wszechświata, tzw. początkiem wszystkiego, Macierzą, czy jak to tam jeszcze by nie nazywać. Mam tu na myśli oczywiście środowisko skupione wokół miksu byłych opozycjonistów i PZPR-owskich cinkciarzy poubieranych w marynarki w jodełkę. To przecież oni raz dawno temu nadali ogólny kierunek myślom i aspiracjom większości Polaków. To tam wciąż (choć oczywiście innymi już metodami i za pomocą innej struktury) decyduje się czy mamy pojechać w prawo, czy w lewo. To stamtąd w końcu biorą się zadania główne i poboczne „questy” - w rodzaju właśnie tego poszukiwania prawicy prawomyślnej, estetycznej, które znając konsekwencję i metodykę działania owych demiurgów przyniesie w końcu kiedyś szczęśliwe dla autorów rozwiązanie.

Trochę się rozgadałem, ale musiałem zrobić ten krótki podkład pod treść główną, żeby to wszystko miało ręce i nogi. Mamy więc to uniwersum, mamy demiurgów, mamy też zadania główne i poboczne. Nie wiem czemu, może nie mam absolutnie racji, ale jakoś wprost z tego uniwersum (może nie wprost z niego, a raczej jakby z jego emanacji) wzięły się tak zwane Piękne Duchy.

Kim są Piękne Duchy? No chyba każdy z nas takich zna, i każdy ich widział oraz ich słuchał. Na Salonie 24 też jest ich całkiem sporo, są tu w ilości dokładnie takiej samej jak w ogóle naszego społeczeństwa. Piękny Duch charakteryzuje się, ujmując rzecz w skrócie, bardzo idealistycznym podejściem do świata i do polityki. Piękny Duch marzy mianowicie o świecie, w którym królować będzie dialog, gdzie nie będzie waśni a merytoryczny spór, i gdzie dziennikarze będą czystymi jak łza obiektywnymi rycerzami zakutymi w pancerną zbroję moralności. Pięknych Duchów oczywiście najwięcej jest po stronie Macierzy, tam Piękno Duchostwo to po prostu „oblig”, sens życia i stan umysłu. Piękny Duch z macierzy nawet lżąc staruszkę spod krzyża będzie czynił to oczywiście tylko ze swych rycerskich pobudek, z rycerskiej konieczności, z tego rycerskiego imperatywu nakazującego szerzyć dobro i moralność, a każde odstępstwo ciąć zakonnym mieczem.

To jednak wyższa szkoła wtajemniczenia, szósty dan Piękno Duchostwa niedostępny zwykłym śmiertelnikom z Polski F i G. Dla nich są inne Piękne Duchy.

Piękne Duchy dla Polaków z Polski F i G też walczą o świat bez żadnego kanta i kantu. Ich wyobrażenia o świecie pełnym dobrej woli ludzkiego gatunku, do którego z pewnością pcha nas logika i dynamika dziejów nigdy nie bledną. Na nic to, że przecież gołym okiem widać, że nigdzie, powtarzam nigdzie, polityka czy dziennikarstwo to nie są zajęcia dla ministrantów, raczej dla mentalnych rugbystów. Jak pierwszy nie palniesz w czoło przeciwnika, to on ci szybciej wypłaci taką blachę, że przysiądziesz. Albo nawet złamie ci nos. Wszędzie, powtarzam wszędzie, polityka i media mają swój styk, a ludzie którzy w tym robią nigdy się nie obcyndalają. Tam są zbyt ogromne pieniądze i zbyt jeszcze bardziej ogromne ambicje, by ktokolwiek takiego Pięknego Ducha tam posłuchał. Nie no oczywiście, Piękne Duchy są tam potrzebne, choćby do dekoracji bo każdy chyba przyzna, że wyjątkowo ładnie ozdabiają codzienną bieżączkę i szamotaninę.

Piękne Duchy dla Polaków z Polski F i G muszą jednakże mierzyć się z czymś z czym, póki co, całkowicie nie mogą sobie poradzić. Otóż, w odróżnieniu od Pięknych Duchów z Macierzy, nie mają oni jednego jasnego i czytelnego idee fixe. Oni, cholera jasna, chcą łączyć ogień z wodą, chcą godzić baranka z wilkiem. To ciężka robota i idzie to strasznie opornie. Jak ktoś nie wierzy to niech w domu spróbuje – tylko ostrożnie! - zapalić zapałkę a potem oblać ją wodą. No i co? Pali się dalej? Komuś się udało? No właśnie, a Piękne Duchy dla Polaków z Polski J i K nadal próbują. Powiedzieć o nich Syzyfy to nic nie powiedzieć.

Piękne Duchy jednak wierzą w swoje ideały naprawdę. Oni naprawdę sądzą, że doczekają czasów, gdy dziennikarz będzie tygodniami sprawdzał i weryfikował każdy news, a publicyści będą tysiąc razy czytać swoje książki, by ani o milimetr nie zakłócić Piękno Duchowskich standardów. Wierzą, że kiedyś wszyscy politycy, bez względu na ich konotacje (tak, tak właśnie często mówią Piękne Duchy) usiądą przy wspólnym okrągłym stole a szable zostawią w szatni. Potem będą siedzieć i wypracowywać program ku szczęśliwości ludu. Oczywiście będą się przy tym spierać, ale rzecz jasna merytorycznie, rzeczowo a nie po chamsku sobie przerywać.

Na razie jednak Piękne Duchy cierpią. Z dnia na dzień coraz bardziej się wycofują, jeszcze tylko słychać ich coraz cichsze nawoływania o opamiętanie. Nie, nie znikną całkiem. Nawet jeśli ci, których znamy tak dobrze już całkiem pochłonie chłodny i wyniosły eskapizm, nawet jeśli już i osiemdziesiąta ósma młodość Leszka Millera nie przyniesie im ukojenia, to przyjdą z pewnością nowi. I oni też wciąż będą czekać na swoją Atlantydę/Godota.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka