Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1137
BLOG

W poszukiwaniu prawicy cywilizowanej

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 39

Wśród wielu funkcjonujących w Polsce mitów dotyczących polityki, jednym z tych wagi najcięższej jest choćby ten, mówiący o, ponoć, zabetonowanej na amen scenie. Oczywiście jest w tej opinii sporo prawdy, bo przecież każdy z nas zgodzi się, że w polskiej polityce rozmaitych betonów jest istne zatrzęsienie. Jak się jednak okazuje co i rusz powstają kolejne pospolite ruszenia złożone głównie z rokoszan, renegatów i innych słabosilnych, chcących w ów mityczny beton wkręcić choćby najmniejszy kołek. Co ciekawe od pewnego czasu obserwować można prawdziwy casting na tzw. prawicę rozumną.

Przywołam jeszcze jeden z licznych banałów politycznych, które powtarzane są bez żadnej refleksji , zwłaszcza przez dziennikarzy z tzw. opcji patriotycznej. Wg nich wszystkie partie w Polsce oprócz PiS są lewicowe. Lewicowa, mówią nam, jest PO, lewicowy również jest SLD. PSL to także lewica. Palikotowe kółka zainteresowań to oczywista lewica. Gdyby poprosić owych dziennikarzy, by narysowali mapę polskiej polityki ta byłaby ona bardzo prosta – jest prawicowy PiS, a reszta jest lewicowa (choć z wyjątkową słodyczą nazywają oni to opcją lewicowo-liberalną). Oczywiście nie ma co tutaj zagłębiać się w ewidentną durnotę określania powyższych partii w jakikolwiek sposób lewicowymi. Bo dla tzw. prawicowych dziennikarzy do tego, by kogoś określić lewicowcem wystarczy to, że dany delikwent nie psioczy na pedziów i ogląda program Tomasza Lisa. Co innego zasługuje tu na większą uwagę. Mianowicie ta prawicowość, którą na dobre zagospodarował w Polsce PiS i to, że wszystko inne chcące bawić się w prawicową grę momentalnie staje się albo hałaśliwą, ale też i pocieszną w swej bezradności narodową niszą, albo po prostu musi zwijać mandżur i zająć się czymś innym, bo z poparciem 0,5 procenta to można ewentualnie zostać kolegą Migalskiego, na nic więcej w tej sytuacji nie można liczyć.

Tak czy siak, to dla szeroko pojętego mejnstrimu jest to kłopot. Bo dobrze ten mejnstrim wie, że choć prawica została zamknięta w, dużym bo ok. 30 procentowym, ale jednak getcie, i jest ona dziś dzięki wieloletniej i naprawdę mozolnej, choć koronkowej nierzadko, pracy mejnstrimu przez większą część społeczeństwa uznawaną za dom wariatów, to jednak tzw. odchylenie prawicowe w narodzie zniknąć nie chce i należy je jak najszybciej zagospodarować. Te potrzeby mejnstrimu bardzo dobrze zgryzają się z pięknoduchostwem wielu osób o nastawieniu konserwatywnym marzącym o czymś takim jak PO, tylko właśnie żeby to coś nie było takie głupackie jak pierwowzór tylko żeby miało taki etos inteligencki. No żeby ten szef tej ewentualnej nowej prawicy jakoś wyglądał i miał podobną luzacką gadkę do Tuska, żeby miał fajną laskę, popijał browce, ale żeby był przy okazji konserwą, najlepiej z heroiczną postawą w czasach Solidarności. No i żeby nie krzyczał i się nie stawiał wszystkim. Bo ta prawica co w Polsce się rodzi i z rzadka dochodzi do władzy, to dla mejnstrimu i dla prawicowych pięknoduchów jest po prostu nieestetyczna. Tu potrzebna jest prawica nowoczesna. No dobra, idźmy na całość i nazwijmy to tak, jak pewnie wizualizuje się to w marzeniach Adama Michnika: powinna w Polsce powstać prawica nie tylko estetyczna, ale i po prostu postępowa, a co. A tu póki co jakieś Olszewskie, wariaty Macierewicze, jakieś AWS-y, jacyś księża z Radia Maryja, że już o Kaczyńskim bez konta i bez żony przez grzeczność nie wspomnę.

Próby konstruowania takiej prawicy estetycznej to integralna część historii polskiej polityki. Mokre sny pięknoduchów wciąż nie mogą jednak się ziścić i w przestrzeni kosmosu fruwa wiele pustych i zużytych skorup. Libido pięknoduchów jest jednak nie do powstrzymania, i nic to, że kolejne PJN-y (ja sam, przyznaję się bez bicia, uległem chwilowej fascynacji, natomiast choroba była intensywna, krótka i zakończona całkowitym wyleczeniem), Solidarne Polski i inne Polski plus (czy jak to się tam zwało) pokurczyły się jak majtki z bazaru w praniu. Oni nadal czekają na prawicowego mesjasza.

No i teraz na tapecie jest Gowin. On będzie przez jakiś czas kandydatem na wodza, na tego, który powstał z kamiennej skały i wyprowadzi prawicowo-pięknoduchowskie rzesze na szczyty. Prawie słyszę szum ich myśli, te imaginacje, że wreszcie będzie prawica estetyczna, że będzie deregulacja, wolny rynek i w ogóle już nie będzie dotychczasowej prawicowej wiochy. To jak wielka jest potrzeba oglądania takiej prawdziwej prawicy, takiej którą można bez wstydu zapraszać do TVN-u najlepiej ilustrują wypowiedzi wszelakich ekspertów. Tak, oni mają szansę! - tak w skrócie można to ująć co oni mówią do nas.

Ja tam za żadnego eksperta się nie uważam, ale myślę, że cała ta zabawa skończy się tak samo jak poprzednie. Kilkudniowe tarło i tyle samo trwające zainteresowanie mediów, a potem konanie w zgiełku medialnej i grobowej ciszy. Jakieś wygłupy, jakieś podsrywanie Kaczora, może Olejnik z raz zaprosi. I tyle z tego będzie. Dla mnie jako politycznego analfabety wystarczyło jedno i bardziej to coś do mnie przemówiło niż kilkuset politologów razem wziętych. Otóż na sali na której trwał Gowinowy sabat, w jednym z pierwszych rzędów zobaczyłem ni mniej ni więcej a pana Mojzesowicza. Tak więc liberalizm gospodarczy ma dziś oblicze Mojzesowicza. Czy ja muszę jeszcze coś więcej dodawać?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka