Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
5859
BLOG

Marsz zawłaszczaczy

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 228

 

Katarynka gra tą samą melodię co rok. PiS zawłaszcza kolejne terytorium należące do "narodu wybranego", a Jarosław Kaczyński spał 13 grudnia pod kołdrą, więc niech się zamknie i sie nie odzywa. Najlepiej w ogóle żeby Jarosława Kaczyńskiego nie było, no ale tego póki co w prosty sposób zrealizować się nie da. Tak więc Kaczyński jest i nie tylko już nienawistnie milczy, ale też i zawłaszcza. Historia Polski i wszystko co z nią związane ma już przecież swoich prawowitych depozytariuszy i wara wszystkim tym, którzy chcieliby się pod to "podpinać". Tak samo rzecz ma się z dzisiejszym Marszem. Po co jakieś Marsze, wszak jedynym miejscem w którym robi się poważną politykę jest studio TVN-u. Wszystko inne to zawłaszczanie i awanturnictwo.

Tutaj koniecznie musimy się zastanowić nad tym, co w ogóle Prawu i Sprawiedliwości wolno. No bo skoro J.Kaczyński nie ma prawa jazdy, a więc tym samym nie powinien zajmować się w ogóle stanem dróg w Polsce, czy też nie posiadając konta samoistnie wyłącza się z dyskusji o gospodarce, to pole do działania dla byłego premiera się bardzo zawęża. O stanie wojennym rzecz jasna też nie ma prawa się wypowiadać, bo przecież przespał je pod kołdrą. Szeroki jest wachlarz innych kwestii,  których J.Kaczyński nie poznał na zasadzie ścisłej empirii - w skrócie rzecz ujmując prezes PiS-u nie ma żadnych kompetencji, to najzupełniej jasne.

Kiedy powiedzmy PO nasyca swoimi ludźmi każdą tkankę struktury państwa, to jest to po prostu demokratyczna procedura. Kiedy PiS dochodzi do władzy i chce ta władzę rzeczywiście przejąć to już wtedy jest to zawłaszczanie. W momencie w którym w drzwiach staje PiS, wszelkie moralne zasady wywracają się na lewą stronę. Wszystkie pojęcia tracją swoje dotychczasowe znaczenia i nabierają zupełnie nowych. No i do tego jeszcze zewsząd wyłaniają się strażnicy moralności wszelakiej, zieloni z oburzenia na tą wyjątkową podłość jaką jest samo istnienie PiS-u.

Kiedy cała ta maszyneria narracji pojękuje i zgrzyta, wyjątkowo mocno uwidacznia się przeciętne polskie pojęcie demokracji i polityki. Na całym świecie jest tak, że partia polityczna to jest pewnego rodzaju - nomen omen - platforma społeczna do wyrażania i formułowania poglądów. Byt publiczny, który nie istnieje po to aby przesiadywać w parlamencie, ale po to aby rezonować tym co płynie ze społeczeństwa. Skoro istnieje iluś tam ludzi, którzy uważają że polskie rocznice są zbyt słabo nagłaśniane, to co do ciężkiego kaduka dziwnego w tym, że partia opłacana z publicznych pieniędzy chce to zmienić? "O Boże, ale przecież PiS to robi bo chce nabić punkty wyborcze, to podłość!". No chce, ale jak do diabła inaczej dostać się do parlamentu? Na tym chyba polega polityka, chyba że się pomyliłem, jeśli tak to niech mnie ktoś łaskawie wyprowadzi z błędu.

Ja się na ten Marsz wybieram, bo podoba mi się to, że komuś w tym kraju chce się pobudzać ludzi do jakiegokolwiek organizowania się. A że robi to PiS to już sprawa drugorzędna. Jesli PO zrobi jakąś ciekawą inicjatywę w imię jakiejś ważnej społecznej kwestii to być może też się wybiorę i wezmę w niej udział. Tyle że takich incjatyw nie widzę, więc nie bardzo mam na co zareagować i do czego się odnosić. Bo lansowanej jedynie słusznej formy obywatelskości polegającej na przeżuwaniu TVN-owskich dobranocek za żadną aktywność nie uważam.

Ludzie, dajcie innym żyć i mówić im własnym głosem. Pozwólcie im popełniać błędy i szukać swojej drogi w tym świecie. To chyba nie jest wygórowana prośba. Błagam was o to rozpaczliwie.

 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka