Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1315
BLOG

Terror politycznych doktrynerów

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 57

Wyobraźcie sobie taką sytuację. Siedzicie ze swoim współmałżonkiem lub współmałżonką przy stole i jecie sobie pory w sosie beszamelowym. W pokoju obok siedzi wasze dziecko. Dziecko to w pewnym momencie przychodzi do was i mówi: „tato, budowałem domek z klocków ale mi się rozwalił, czy możesz mi pomóc go odbudować?”. Wtedy wy odkładacie widelec, wycieracie usta serwetką i odpowiadacie: „niestety, nie mogę synu ci pomóc w żaden sposób, jestem społeczno-gospodarczym liberałem, i musisz zrobić to sam, gdybym cię w tym dziele wsparł oznaczałoby to socjalizm, a na to nie możemy sobie synu pozwolić”.

Historyjka wyjaskrawiona do bólu, wiem. Jednakże poprzez tą jaskrawość lepiej widać jak wielkim ciężarem w życiu bywa doktrynerstwo. Doktrynerstwo zabija myślenie i zdrowy rozsądek. Doktrynerstwo to zresztą widać na Salonie w dwójnasób.

Cały Salon – możemy tu pozwolić sobie na małe uogólnienie – pławi się w swej prawicowości, konserwatywności, oraz anty-lewicowości. Wszystko to zalane jest sosem z liberalizmu gospodarczego. To z grubsza przeciętne poglądy Salonowicza. Oczywiście aby było jeszcze bardziej schizofrenicznie, przeciętny tenże Salonowicz bezwzględnie popiera PiS i Jarosława Kaczyńskiego.

Oczywiście popierają ten PiS, jednocześnie szczelnie zamykając oczy i uszy, tak aby nie widzieć iż partia J.Kaczyńskiego ma na sztandarze wyraźnie zapisane hasło pt. „Solidarne państwo”. Jezus Maria, aż by się chciało to doprecyzować i powiedzieć „Socjalne państwo”. Na czym to „Socjalne państwo” miałoby z grubsza polegać?

Nikogo nie zostawimy na lodzie, nikogo nie zostawimy samemu sobie. Mało tego, wszyscy się do kupy, jak jeden mąż, złożymy i będziemy się w razie czego wspólnie ratować. Jeśli miałeś, drogi wyborco niefart i przyszło ci żyć na terenach popegierowskich, nie bój się. My nie Balcerowicz, my Ci nie damy umrzeć w oparach tanich win.

Prywatyzacja generalnie tak, ale zapomnijcie że sprywatyzujemy wszystko. Nie, nie ma takiej opcji.
Tutaj mamy obok siebie związkowców, którzy będą wkraczać do akcji jak pracodawca będzie fikał i próbował wykorzystywać pracowników.

Tam gdzie potrzeba będziemy ręcznie sterować i nie będziemy się wahać, jeśli zajdzie taka potrzeba, przed tym aby punktowo regulować sprawy gospodarcze .

Tak to z grubsza wygląda.

No i teraz Salonowicze, popierając PiS na śmierć i życie, spokojnie mogą ruszać w tłum aby uzmysławiać politycznym poganom, że przede wszystkim liczy się prawica, liberalizm gospodarczy i w ogóle to Korwin ma zawsze rację tylko się go niszczy. Socjalizm? Socjalizm ci się jakiś marzy? A chcesz w pysk, ty parszywy komuchu?

Doktryna, doktryna głupcze. Nawet w imię wewnętrznej niespójności. Oczywiście ci wszyscy rycerze liberalizmu gospodarczego nawet nie podniosą się z fotela aby swoje liberalne fantazmaty wprowadzać w życie. Wystarczy im podnieść ceny biletów autobusowych by zaczęli wrzeszczeć niczym wampir wyprowadzony na światło dzienne. Ty mu powiesz że np. państwo powinno dotować z podatków komunikacje miejską bo to krwiobieg państwa i dzięki temu stać na taki bilet staruszkę mającą 900 zł emerytury, a domowy liberalista odeprze ten atak i będzie ci uzasadniał że jakby było pięć prywatnych spółek, to bilety byłyby tanie jak woda, bo konkurencja itp. Argumentów takich że bez podatkowej kroplówki owszem, takie spółki by konkurowałyby ale wygrywałby ten który miałby bilety tańsze niż powiedzmy 15 zł, liberalista nie przyswoi.

Liberał gospodarczy najpierw wyklnie socjalne rozumowanie niczym najgorszego psa. Potem powie nam, że trzeba wszystko poprywatyzować, pouwalniać, zostawić wszystko ludziom i już będzie git. Poprą takie rozumowanie wszystkim co się da. Biblią, teoriami Kirkegaarda i filmikami z You Tuba.

Nie wytłumaczysz takiemu, że pierdzielenie o silnym państwie, a na tym samym oddechu dodawanie, że „liberalyzm gospodarczy I Love you”, to po prostu objaw rodzącej się schizofrenii. Tłumaczenie, że skoro ma być silne państwo to oznacza że wszyscy musimy się trzymać razem i sobie w różnych sytuacjach pomagać też nie pomaga.

Przyznam że nie rozumiem tego zapętlenia i zagubienia w poglądach. Doktrynerskie myślenie o polityce i budowanie swoich przekonań z mądrymi politologicznymi książkami na kolanach obowiązuje. Pójdę na dno ale po prawicowemu. Nieliczni na Salonie lewicowcy też nie lepsi. Ci są w gorszej sytuacji, bo ludzie w Polsce nie rozumieją co to znaczy lewica. Myślą że to chodzi o post-PZPR, albo że to sodomici spod tęczowej flagi. Na to zresztą solennie zapracowali ci którzy w Polsce nazywają się lewicą.

Ale jest na to sposób. Wystarczy nie używać słowa „socjalny” aby wszystko było w porządku. Wtedy nawet największy prawak i liberał zaakceptują to że jednak Polska to nie Kuwejt, ropa nie tryska z kranów i póki co trzeba sobie nawzajem pomagać i wyrównywać nasze szanse.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka